Scenariusz przenosi uczestników zabawy w lata 60. XX wieku, choć jednocześnie jest bardzo na czasie. Oto gdzieś w dalekim Związku Radzieckim zostaje opracowany tajemniczy wirus, który może zagrozić stabilności obowiązującego układu politycznego świata. Grupka lekarzy zwerbowanych przez amerykańskie służby specjalne stara się nie dopuścić do takiego obrotu spraw. Ma na to dwanaście miesięcy, starannie rozpisanych przez autorów fabuły. W „Pandemic Legacy: Sezon 0" cała historia jest bowiem dokładnie zaplanowana, a dzięki temu nie mniej emocjonująca niż dobrze napisana książka.
Gracze przesuwają agentów po mapie, zagrywają posiadane karty, tworzą drużyny i zapobiegają incydentom. W skrócie – realizują zlecone cele. Początkowo nie muszą się zbytnio wysilać. Mają czas na poznanie zasad rządzących rozgrywką i przetestowanie najważniejszych jej mechanizmów. Z czasem jednak poziom trudności rośnie. Właśnie dlatego opłaca się zaprosić do zabawy co najmniej kilku doświadczonych planszówkowiczów. Najlepiej osoby dysponujące dużą ilością wolnego czasu, gdyż ukończenie jednego scenariusza trwa półtorej godziny (a całej gry – prawie 50 godzin).
„Pandemic Legacy: Sezon 0" ma jeszcze jedną nietypową cechę. Jest produkcją „na jeden raz". Po ukończeniu kampanii teoretycznie staje się bezużyteczna. Na szczęście w sieci znaleźć można wiele dodatkowych scenariuszy, fanowskich dodatków i rozszerzeń. Można więc grać aż do końca lata!