Mimo (a może właśnie dzięki?) ogromu barbarzyństwa ustrój ten wydał najwspanialszych satyryków, których drzewo genealogiczne wywodzi się od Arystofanesa czy Woltera.
Właśnie ci zakazani i prześladowani satyrycy, często lekceważeni przez oficjalnie istniejących i funkcjonujących „inteligentów" (jest to termin nieprzetłumaczalny na normalne języki, gdzie słowo „intelektualista" istnieje – we Francji na serio, w krajach anglojęzycznych – nie bardzo; jednak pojęcie „inteligencji", a zwłaszcza „inteligencji pracującej" czy nawet „inteligencji pracującej miast i wsi", brzmi nawet nie jak absurd, ale jak niepoprawność językowa). „Moskwa – Pietuszki" Wieniedikta Jerofiejewa czy „Życie i niezwykłe przygody żołnierza Iwana Czonkina" Władimira Wojnowicza powinny być, a nie są, obowiązkową lekturą na wszelkich uniwersyteckich studiach o Związku Sowieckim, a pierwszemu wykładowcy socjologii czy nauk politycznych, który w Polsce włączy do lektur obowiązkowych jakiekolwiek dzieło Janusza Szpotańskiego – obiecuję ufundowaną przeze mnie specjalną nagrodę.
Oczywiście specjalne miejsce wśród genialnych utworów satyrycznych czasów komunistycznych zajmuje „Mistrz i Małgorzata" Michała Bułhakowa, która nie jest książką łatwą, choć wciągającą jak narkotyk (Bułhakow był zresztą uzależniony od opium) i różne jej warstwy odkrywają się przy kolejnym czytaniu.
Istnieje też opowiadanie Bułhakowa „Psie serce". Napisane w 1925 roku, krążące w samizdacie i wydane po raz pierwszy w ZSRR w 1987 roku, prawie pięćdziesiąt lat po śmierci autora; w Polsce ukazało się w 1989 roku w przekładzie Ireny Lewandowskiej. Jest to opowieść o tworzeniu „nowego człowieka sowieckiego" za pomocą eksperymentów eugenicznych. Wybitny uczony zaszczepia psu ludzką przysadkę mózgową i męskie jądra: pies zamienia się w „homo sovieticus" i wiele z tego wynika...
Bardzo niedawno rozmawiałam z moją przyjaciółką Gruzinką, kiedyś naukowcem (naukowczynią?) biochemikiem („biochemiczką"? Chyba jednak nie, bo „chemik" to uczony, a „chemiczka" to nauczycielka chemii w szkole średniej?), pracującej do 1992 roku w Instytucie Doświadczalnej Patologii i Terapii w Suchumi, dziś stolicy Abchazji (uznanej przez Rosję, Wenezuelę i kilka wysepek na Pacyfiku, ale oddalonej od Soczi o 140 kilometrów).