Naukowcy to widzą i wiedzą: Ziemia nie zawsze będzie zamieszkana, o ile w ogóle przetrwa, bo rodzaj ludzki jest śmiertelny i tylko nieco bardziej długowieczny niż dinozaury. Zagrożeniem może być wojna nuklearna, gdy jeden pan pokłóci się z drugim i palec któregoś omsknie się na czerwonym przycisku; lecz także wyczerpanie surowców lub przetrzebienie nieznaną chorobą – nie wystarczy wówczas jedzenia, energii, szczepionek, lekarstw.
To może stać się niedługo, ale są też odległe perspektywy: za 500 milionów lat temperatura wzrośnie na tyle, że zagotują się oceany; za 4 miliardy lat grozi nam zderzenie z galaktyką Andromedy; a już na pewno za kolejny miliard zostaniemy pochłonięci przez czerwonego olbrzyma, w jakiego przeobrazi się Słońce. Przy odrobinie szczęścia koniec Ziemi nie musi jednak oznaczać końca cywilizacji, która może się przenieść na inną planetę – wątpliwe, ale możliwe także z pomocą obcych, więc na wszelki wypadek fanatycy New Age osiedlają się we francuskiej wsi w Pirenejach, gdzie ma być schowana szalupa ratunkowa przybyszów z kosmosu.