Pytania o wielkość

W słynnym wykładzie ze stycznia 1924 roku zatytułowanym „Rok 1863" Józef Piłsudski w bardzo osobisty sposób rozlicza się z powstaniem styczniowym.

Aktualizacja: 08.05.2015 20:07 Publikacja: 08.05.2015 02:03

Prof. dr hab. Roman Kuźniar

Prof. dr hab. Roman Kuźniar

Foto: Fotorzepa/Rafał Guz

Przepełniony goryczą tekst był skargą na sposób, w jaki powstanie było prowadzone, na klęskę, jaką ściągnęło na ziemie polskie i zamieszkałą tam ludność. A przecież nie był to tekst przeciwko powstaniu. Wszak jego autorem był zawodowy spiskowiec, powstaniec, nieledwie terrorysta. Opisując w kolejnych obrazach marność i klęski powstania, Piłsudski rozlicza się przede wszystkim z małością ludzi, którzy wtedy brali na siebie za nie odpowiedzialność, a tym samym odpowiedzialność za Polskę. Stąd to powtarzające się po każdym niemal obrazie wołanie: „Wielkości, gdzie twoje imię?".

Wielkość, której poszukiwał były już wtedy naczelnik odrodzonego państwa polskiego, odnalazła swe miejsce w nim samym. Wyjątkowość Piłsudskiego polegała na zaprzeczeniu wad i małości klasy rządzącej I Rzecząpospolitą oraz przywódców kolejnych polskich powstań. Jego geniusz polityczny i strategiczny tkwił właśnie w tym, że z przygnębiającej klęski powstania styczniowego potrafił wyciągnąć wnioski dla siebie i dla środowisk, które wokół siebie potrafił skupiać i którym potrafił przewodzić. Widzimy tę wielkość Józefa Piłsudskiego, gdy w przeczuciu zbliżającej się wielkiej wojny europejskiej czyni z PPS partię niepodległościową i zakłada przy niej w 1906 roku Organizację Bojową, która ma zapewnić polską obecność na frontach przyszłej wojny. Chodziło w tym o zademonstrowanie prawa Polski do niepodległego istnienia po zakończeniu wojny.

Widzimy tę wielkość Piłsudskiego, gdy jako naczelnik państwa tuż po zakończonej wojnie staje się zwornikiem wielkiego wysiłku na rzecz scalenia ziem polskich trzech zaborów oraz stabilizatorem jakże konfliktowej wyjściowo sytuacji społecznej i politycznej w kraju. Widzimy ją również w Piłsudskim jako głównodowodzącym obroną Polski w wojnie z bolszewikami, gdy uświadamia wszystkim – niczym Churchill 20 lat później swoim rodakom – że „albo rozbijemy zupełnie dzicz bolszewicką i udaremnimy tym samym zamach sowiecki na niepodległość Ojczyzny i byt Narodu, albo nowe jarzmo i ciężka niedola czeka nas wszystkich bez wyjątku. (...) Niech wszyscy wiedzą, że zwyciężyć musimy". I zwyciężył. Także po to, aby płomień bolszewickiej rewolucji nie został przeniesiony do Europy Zachodniej.

79 zł za rok czytania RP.PL

O tym jak szybko zmienia się świat. Ameryka z nowym prezydentem. Chiny z własnymi rozwiązaniami AI. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, inspirujemy, analizujemy

Plus Minus
„Lipowo: Kto zabił?”: Karta siekiery na ręku
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Plus Minus
„Cykle”: Ćwiczenia z paradoksów
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Justyna Pronobis-Szczylik: Odkrywanie sensu życia
Plus Minus
Brat esesman, matka folksdojczka i agent SB
Plus Minus
Szachy wróciły do domu