Była kiedyś anegdota, której akcja osadzona była w Egipcie. Podczas prac archeologicznych obudził się ze snu wiecznego jeden z faraonów. Na wieść o tym, że odkrycia jego sarkofagu dokonali polscy specjaliści, krzyknął: „Polska! Słyszałem! A czy Mieczysław Fogg jeszcze żyje?!".
Rzecz dotyczyła seniora polskiej wokalistyki, który debiutował przed II wojną światową i pozostawał gwiazdą aż do śmierci w 1990 roku, zmarł w wieku 89 lat. Dla młodych fanów rocka był prawdziwym dinozaurem. Pan Mieczysław śpiewał jednak z dostojeństwem nietypowym dla gwiazd muzyki pop, które nie dość, że często prowadzą niehigieniczny tryb życia, to jeszcze muszą mieć kondycję do dynamicznych występów.