Tomasz Pietryga: Jarosław Gowin znów się nie cieszy. Okrągły stół w sprawie sądów

Słowa Jarosława Gowina o potrzebie powołania okrągłego stołu w sprawie sądów wpisują się w znaną już postawę tego polityka „głosowałem, chociaż się z tego nie cieszyłem”. Wicepremier dał temu wyraz przy okazji prac nad innymi ustawami sądowymi.

Aktualizacja: 07.01.2020 10:28 Publikacja: 06.01.2020 16:34

Tomasz Pietryga: Jarosław Gowin znów się nie cieszy. Okrągły stół w sprawie sądów

Foto: Fotorzepa

Wezwanie przez wysokiego przedstawiciela rządu do działań kompromisowych jest głosem dość zaskakującym, ale też oczekiwanym przez umiarkowaną część opinii publicznej. Zmęczonej lub zaniepokojonej wyniszczającym konfliktem o sądy.

Nie można jednak oprzeć się, że wrażeniu, że słowa Gowina wynikają z politycznej kalkulacji, chęci odróżnienia się od swojego radykalnego koalicjanta niż przekonania, że taki okrągły stół, przy obecnej temperaturze sporu- rozwiąże problem. Taka umiarkowana postawa tego polityka ma być raczej polityczną polisą na przyszłość, w państwie bez PiS.

Czytaj też:

Jarosław Gowin: Potrzebny jest okrągły stół ws. sądownictwa

„Okrągły Stół dla Praworządności"- prawnicy chcą zasiąść do wspólnej rozmowy

We wtorek okrągły stół o wymiarze sprawiedliwości

Jarosława Gowina trudno podejrzewać o naiwność. Wicepremier jest bardzo doświadczonym politykiem, byłym ministrem sprawiedliwości. Dlatego jego inicjatywa, żeby kompromisowe rozwiązania przedstawili nie politycy, ale „bezstronne autorytety" ( w domyśle prawnicze) jest swoistą kontrolowaną naiwnością.

Gowin dobrze zna realia środowiska prawniczego, jego strukturę, emocje i podziały. Wie jakie znaczenie i siłę mają dla prawników autorytety profesorów z czasów studiów, opinie niektórych starszych sędziów Sądu Najwyższego czy Trybunału Konstytucyjnego. Większa część środowiska przyjmuje ich poglądy, ocenę sytuacji niemal bezkrytycznie.

Problem w tym, że autorytety prawnicze w zdecydowanej części są negatywnie, a nawet wręcz radykalnie nastawione do działań PiS. A samego wicepremiera uważają za osobę nie do końca wiarygodną. To po tym jak przeprowadził kilka niefortunnych reform w sądownictwie, będąc jeszcze ministrem w rządzie Donalda Tuska. Trudno mówić więc o ich bezstronność.

Wezwanie Gowina ma jeszcze jedną wadę. To nie rolą "bezstronnych autorytetów": prawników czy sędziów są inicjatywy legislacyjne, pisanie ustaw i przywracania ustrojowej równowagi. Sędziowie mają sądzić, a posłowie uchwalać ustawy, budując najpierw w wokół nich polityczny kompromis. Jedyna droga do porozumienia w sprawie sądów biegnie przez parlament. Tak zawsze było, bo wynika to z konstrukcji ustrojowej naszego państwa. I nie ma powodu aby to zmieniać. A eksperymenty, kiedy sędziowie pisali ustawy dla samych siebie -źle się już kończyły w przeszłości. Zaprojektowana przez prof. Rzeplińskiego ustawa o TK wywołała- wojnę o Trybunał, której skutki odczuwamy do dziś. A Pan wicepremier Gowin będąc jeszcze ministrem sprawiedliwości, dał się przekonać pewnemu sędziemu do pomysłu likwidacji małych sądów. Efekty są znane.

Panie Premierze zostawmy więc inicjatywy legislacyjne, pisanie ustaw politykom, a bezstronni eksperci niech służą mądrą radą i tylko radą by cały proces przebiegał prawidłowo, a ustawy nie okazały się bublem.

A ponad wszystko w polityce warto być uczciwym. Jeżeli uważa Pan, że reformy PiS ( ustawa dyscyplinująca) są wyniszczające dla systemu prawnego, ma Pan wystarczającą liczbę szabel w Sejmie, aby je zablokować, kiedy już przepisy wrócą z Senatu- w imię troski o dobro państwa, którą tak Pan deklaruje.

Czy przekonanie godne męża stanu wygra z polityczną kalkulacją „głosowałem, ale się nie cieszyłem" to sprawa otwarta. Wyborcy cierpliwie czekają na Pana decyzję.

Wezwanie przez wysokiego przedstawiciela rządu do działań kompromisowych jest głosem dość zaskakującym, ale też oczekiwanym przez umiarkowaną część opinii publicznej. Zmęczonej lub zaniepokojonej wyniszczającym konfliktem o sądy.

Nie można jednak oprzeć się, że wrażeniu, że słowa Gowina wynikają z politycznej kalkulacji, chęci odróżnienia się od swojego radykalnego koalicjanta niż przekonania, że taki okrągły stół, przy obecnej temperaturze sporu- rozwiąże problem. Taka umiarkowana postawa tego polityka ma być raczej polityczną polisą na przyszłość, w państwie bez PiS.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?