Przemysław Wojtasik: Łamigłówki na czas epidemii

Firmy mają ogromne problemy z nowym VAT-owskim Jednolitym Plikiem Kontrolnym. I duże, i małe. Kar za błędy obawiają się też gminy.

Publikacja: 15.11.2020 18:35

Przemysław Wojtasik: Łamigłówki na czas epidemii

Foto: Adobe Stock

Co robią przedsiębiorcy w czasie jesiennego nawrotu koronawirusa? Zamiast rzucić wszystkie siły na ratowanie swoich firm, zastanawiają się wraz z księgowymi jak opisać transakcje w VAT-owskim Jednolitym Pliku Kontrolnym. Od października trzeba je oznaczać specjalnymi kodami.

Firmy mają z tym olbrzymi problem, a dylematów z każdym dniem przybywa. Pisaliśmy o nich już wiele razy, nie wiadomo chociażby jak oznaczać części samochodowe, szkolenia, usługi IT czy transakcje z podmiotami powiązanymi. Tymczasem termin wysyłki nowego JPK zbliża się wielkimi krokami (25 listopada), a za każdy błąd w ewidencji grozi 500 zł kary.

Czytaj także:

Gminy w pułapce JPK: przez brak pewności łatwo o karę

Co na to skarbówka? Ministerstwo Finansów próbuje rozwiewać wątpliwości w broszurach na swojej stronie internetowej. Ale nie jest w stanie rozwiązać problemów firm, które fakturują setki czy tysiące transakcji.

Może więc chociaż mali mają łatwiej? Do sporządzania i wysyłki JPK dostali od Ministerstwa Finansów zaktualizowane bezpłatne narzędzia, m.in. aplikację e-mikrofirma. Wprawdzie przez kilka dni nie działała, ale resort zapewnia, że wszystko już jest w porządku.

Próżno jednak liczyć na to, że będzie prościej i szybciej. Po pierwsze, mali też muszą oznaczać transakcje. Po drugie, nowa aplikacja wymaga więcej niż stara. Przykładowo, w poprzedniej wersji e-mikrofirmy wystarczyło wpisać, co kupujemy i podać kwotę netto. System wyliczył VAT i brutto. A jak zaznaczyliśmy, że odliczamy tylko połowę podatku od wydatków na samochód, uwzględnił to w ewidencji. Teraz trzeba podzielić na połowę i wszystko wpisać samemu. Różnica niby nieduża, jak ktoś ma jedną fakturę to się nie napracuje. Jak dziesięć (sto) może już mu się znudzić.

Okazuje się, że kłopoty mają też gminy, o czym piszemy w dzisiejszej „Rzeczpospolitej". One także obawiają się nowych obowiązków, błędów i kar.

Po co to wszystko? Zajrzyjmy do uzasadnienia przepisów wprowadzających nowy JPK. Na pierwszej stronie czytamy: „Projekt ma na celu uproszczenie rozliczeń w podatku od towarów i usług. Ma stanowić proste, przejrzyste, a także przyjazne narzędzie dla podatników". Odpowiedź na pytanie, czy ten cel udało się zrealizować zostawiam czytelnikom.

Co robią przedsiębiorcy w czasie jesiennego nawrotu koronawirusa? Zamiast rzucić wszystkie siły na ratowanie swoich firm, zastanawiają się wraz z księgowymi jak opisać transakcje w VAT-owskim Jednolitym Pliku Kontrolnym. Od października trzeba je oznaczać specjalnymi kodami.

Firmy mają z tym olbrzymi problem, a dylematów z każdym dniem przybywa. Pisaliśmy o nich już wiele razy, nie wiadomo chociażby jak oznaczać części samochodowe, szkolenia, usługi IT czy transakcje z podmiotami powiązanymi. Tymczasem termin wysyłki nowego JPK zbliża się wielkimi krokami (25 listopada), a za każdy błąd w ewidencji grozi 500 zł kary.

Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?