Marek Domagalski: Chojracy bez masek

Prawie każdy wie, że noszenie maseczki to ludzki i prawny obowiązek, a chodzenie bez maski to żałosne chojraczenie, niebezpieczne dla innych.

Aktualizacja: 17.04.2021 11:48 Publikacja: 17.04.2021 00:01

Marek Domagalski: Chojracy bez masek

Foto: Adobe Stock

Kiedyś ktoś policzy, ile osób mogło się zakazić z powodu nienoszenia maski przez innych, a ilu mogło umrzeć. Tylko już będzie za późno.

Brak maski przez chwilę może przytrafić się każdemu, kiedy np. wyskoczy z samochodu do kiosku– wtedy wystarczy zwrócić mu uwagę. Na ulicach czy w autobusach przytłaczająca większość osób je nosi. Wystarczy jednak przejść się kawałek czy przejechać autobusem, by spotkać ludzi, niekoniecznie nastolatków, bez masek.Wręcz jakby manifestowali jakiś dystans, nie bardzo wiadomo zresztą do czego. Do państwa, do otoczenia, do starszych ludzi?

Czytaj także: Czym można zakrywać nos i usta

Pewną szkodę dla społecznej dyscypliny i solidarności sprawił brak w pierwszych miesiącach epidemii niekwestionowanej prawnej podstawy dla rygorów maseczkowych. Ale już jesienią Sejm uchwalił stosowną nowelę, a i bez tego większość rodaków była świadoma tego obowiązku, wspartego opiniami lekarzy. Nie tylko bowiem prawo wyznacza poprawne zachowanie, a każdy musi się nieraz stosować do zarządzeń policjanta, kierownika w pracy czy szkole, do których ma zastrzeżenia. Na tym polega życie w społeczeństwie.

Mamy więc problem aspołecznych zachowań, a nawet wybryków, jeśli policjanci od początku działań związanych z pandemią za nieprzestrzeganie nakazu zasłaniania ust i nosa nałożyli 402 tys. mandatów, skierowali 58 tys. wniosków o ukaranie do sądu, a 255 tys. osoby pouczyli (przy okazji narażając się na zakażenie).

Osoby prywatne na brak maseczki reagują zwiększeniem fizycznego dystansu (co w autobusie czy sklepie bywa trudne), a czasem nawet awanturą. Jak jednak powinna reagować policja, państwo na świadome, wręcz demonstracyjne, łamanie epidemicznego nakazu?

W pierwszej kolejności, czy to w Sejmie marszałek wobec posła, a policjant wobec przechodnia, powinni im zwrócić uwagę, że narażają życie i zdrowie innych. Większość się pewnie otrząśnie – pouczenie wystarczy.

Po kary sięgajmy w drugiej kolejności wobec tych, którym brak elementarnego respektu dla społecznego ładu. A z całą surowością wobec tych, którzy w łamaniu antyepidemicznych rygorów znaleźli sposób manifestacji swej „niezależności", co zresztą mogą czynić inaczej, ale w masce.

Kiedyś ktoś policzy, ile osób mogło się zakazić z powodu nienoszenia maski przez innych, a ilu mogło umrzeć. Tylko już będzie za późno.

Brak maski przez chwilę może przytrafić się każdemu, kiedy np. wyskoczy z samochodu do kiosku– wtedy wystarczy zwrócić mu uwagę. Na ulicach czy w autobusach przytłaczająca większość osób je nosi. Wystarczy jednak przejść się kawałek czy przejechać autobusem, by spotkać ludzi, niekoniecznie nastolatków, bez masek.Wręcz jakby manifestowali jakiś dystans, nie bardzo wiadomo zresztą do czego. Do państwa, do otoczenia, do starszych ludzi?

Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?