Pogłębiający się kryzys w służbie zdrowia i wstrzymanie przez szpitale planowych przyjęć pacjentów ujawniło jak bardzo NFZ zależy na ich dobru i zdrowiu. Wydaje się przecież , że ta instytucja powstała po to by żyło się nam lepiej. By lepiej, sensowniej rozdzielać naszą składkę zdrowotną na szpitale.
Nic bardziej mylnego. Fałszywość tej tezy i moich idealistycznych przekonań dowodzi odpowiedź jaką z centrala Funduszu raczyła udzielić Krystynie Kozłowskiej, czyli Rzecznikowi Praw Pacjenta. Przedstawicielka chorych biła na alarm Prezesa NFZ: w szpitalach i poradniach jest zapaść, kontrakty się wyczerpały, nawet kobiety w ciąży i dzieci nie mają dostępu do odpowiedniej opieki. Od chorych płynie do rzecznika rekordowa liczba skarg.
Rzecznik zapytała więc co NFZ zamierza zrobić aby pacjentom zagwarantować bezpieczeństwo. Odpowiedź rozłożyła zapewne pracowników biura rzecznika na łopatki. Po pierwsze podpisany pod nią Marcin Pakulski, zastępca Agnieszki Pachciarz, czyli prezesa NFZ napisał, że Kozłowska nie przedstawiła żadnych analiz na dowód zapaści w służbie zdrowia. Po drugie jeśli rzeczniczka widzi, że szpitale nie przyjmują pacjentów to powinna sprawdzić czy nie popełniają przestępstwa i zgłosić zawiadomienie do prokuratury. A po trzecie - zdaniem Marcina Pakulskiego- rzecznik w ogóle nie ma prawa zwracać się do instytucji publicznych, w tym NFZ o jakiekolwiek wyjaśnienia.
Wygląda więc na to, że NFZ ma nas w głębokim poważaniu. Urzędnicy albo udają, że nie wiedzą o co chodzi i co dzieje się w szpitalach albo nie chcą w ogóle współpracować z rzeczniczką. Bo może i z przepisów nie wynikało by rzeczniczka mogła zwracać się o pomoc do NFZ. Może uraziła jaśnie państwa tym, że w ogóle śmiała od nich żądać jakiejkolwiek interwencji. Zwykła ludzka przyzwoitość, której najwyraźniej urzędnikom NFZ brak, wymagałaby jednak aby przedstawicielce pacjentów nie odpowiadać tak arogancko. Aby chociaż udać, że wykazuje się losem chorych chociaż najmniejsze zainteresowanie.
Ale tu znów moje idealistyczne wyobrażenia rozsypały się w pył. No bo z jakiej racji pacjenci mają obchodzić NFZ. Dla nich hulaj dusza piekła nie ma ! Zawsze mogą powiedzieć, że szpital nie ma pod koniec roku pieniędzy na leczenie bo dyrektor nie umie dobrze nimi gospodarować.