Ubezpieczenia zdrowotne: Lekarz szybko tylko dla bogaczy

Pierwszy projekt ustawy o dodatkowym ubezpieczeniu zdrowotnym powstał jeszcze w czasach, gdy resortem zdrowia kierowała Ewa Kopacz. Przewidywał możliwość wykupienia polis tylko od firm ubezpieczeniowych. Jednak nigdy go nie zrealizowano.

Publikacja: 03.06.2013 08:30

Jolanta Ojczyk

Jolanta Ojczyk

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

Pod koniec 2011 roku ministerstwo po raz kolejny zapowiedziało, że pozwoli nam się doubezpieczyć. Dziś chce dotrzymać obietnicy.

Co więcej, aby nie iść na żywioł, wcześniej pozwoli szpitalom pobierać opłaty za te usługi, na które mają one podpisane kontrakty z NFZ. Co prawda prawnicy twierdzą, że już obecnie przepisy tego nie zabraniają, ale placówki z tego nie korzystają, bo w 2011 r. zabronił im minister Bartosz Arłukowicz.

Możliwość płacenia szpitalom za usługi ma przygotować grunt pod dodatkowe ubezpieczenia. Dzięki temu mają się skrócić kolejki do lekarza. Taki krok rodzi jednak kontrowersje. Jedną z zachęt do zapłacenia za zabieg czy wykupienia polisy jest możliwość szybszego skorzystania z leczenia. W efekcie o szybkości dostępu do pomocy w państwowym szpitalu będą decydować nie względy medyczne, ale zasobność portfela pacjenta.

A jak pokazują badania –  prywatną, czyli dodatkową, opieką zdrowotną zainteresowany jest zaledwie co szesnasty Polak. Powód jest prozaiczny: rodzin nie stać co miesiąc na wydanie co najmniej kilkudziesięciu złotych na osobę w zamian za abonament w prywatnej firmie medycznej.

Szybkie leczenie tylko dla bogatych?

Pozostaje pytanie: czy tych ludzi uda się zachęcić do przejścia do nowego systemu? Jeśli bowiem autorzy zmian nie przygotują ulg dla uboższych pacjentów, nowy system stanie się wyłącznie maszynką do wyciągania pieniędzy od zamożniejszych. A ci biedniejsi trafią do jeszcze dłuższej kolejki.

Pod koniec 2011 roku ministerstwo po raz kolejny zapowiedziało, że pozwoli nam się doubezpieczyć. Dziś chce dotrzymać obietnicy.

Co więcej, aby nie iść na żywioł, wcześniej pozwoli szpitalom pobierać opłaty za te usługi, na które mają one podpisane kontrakty z NFZ. Co prawda prawnicy twierdzą, że już obecnie przepisy tego nie zabraniają, ale placówki z tego nie korzystają, bo w 2011 r. zabronił im minister Bartosz Arłukowicz.

Opinie Prawne
Mariusz Ulman: Co zrobić z neosędziami, czyli jednak muchomorki, słoneczka i żabki
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Sezon partnerstwa fiskusa z podatnikiem to sezon wyborczy
Opinie Prawne
Pietryga: Tusk nie zatrzyma globalizacji, ale Chińczyków i Turków zatrzymać może
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sztab Rafała Trzaskowskiego wszedł na minę
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Tę opinię rzecznika TSUE Adam Bodnar musi uważnie przeczytać