Kancelarie odszkodowawcze są chyba solą w oku prawników z uprawnieniami. Może po prostu są bardziej konkurencyjne?
Ale na czym polega ta konkurencyjność? One zazwyczaj ograniczają się do odzyskiwania tej części odszkodowania, którą najłatwiej uzyskać. Miałem klienta, który przyszedł się poradzić w związku ze szkodą komunikacyjną. Kancelaria odszkodowawcza zaproponowała, że odzyska dla niego pieniądze z odszkodowania w zamian za dość wysoki procent – ok. 30. Poinstruowałem go, jak złożyć dokumenty w tej sprawie, i przekonałem, że może to zrobić sam. Posłuchał mojej rady. Ale usłyszał gdzieś, że w tym przypadku mógłby otrzymać wyższe odszkodowanie niż to zaproponowane przez towarzystwo ubezpieczeniowe. Poprosiłem, by poszedł ?z tą sprawą do kancelarii odszkodowawczej i spytał, czy mogą mu pomóc. Okazało się, że oni już tej sprawy nie chcą. Uzyskanie wyższego odszkodowania wymagałoby bowiem wykonania bardziej skomplikowanych czynności niż samo złożenie wniosku. Tymczasem oni chcieli otrzymać wysoki procent od podstawowej kwoty, której zdobycie nie wymaga dużego wysiłku.
Nie mają jednak chyba problemów ze zdobywanie klientów, o czym świadczy chociażby dynamiczny rozwój kancelarii odszkodowawczych w naszym kraju w ciągu ostatnich lat.
Wygrywają m.in. tym, że mówią klientowi, że nie ponosi on żadnych opłat. Rzeczywiście – na początku nie musi płacić nic. Przy tak oczywistej i prostej sprawie są w stanie nawet skredytować klienta. Pójście do prawnika – radcy czy adwokata – oznacza, że już na początku klient będzie musiał coś zapłacić, np. 100 czy 200 zł. Dziś radcę prawnego obowiązuje zakaz success fee, czyli wynagrodzenia złożonego wyłącznie z części zależnej od sukcesu. Uzasadnieniem tej normy jest fakt, że pomoc prawna nie jest umową rezultatu, ale starannego działania. Trudno bowiem brać odpowiedzialność za rezultat, gdy rozstrzygnięcie sprawy zależy od decyzji niezawisłego sądu. Zdarzają się jednak sytuacje oczywiste, w których prawnik mógłby nawet chcieć skredytować klienta, godząc się na procent od wygranej. Dlatego w jednym z wariantów zmian tej normy etycznej proponujemy wprowadzenie możliwości wynagrodzenia na zasadzie success fee. Podstawową formą pozostaje jednak ta złożona z honorarium i wydatków. Radca prawny będzie mógł się zgodzić na sucess fee, jednak nie we wszystkich sprawach będzie miał taką możliwość. Między innymi w sprawach karnych czy też rodzinnych – nie.
Jaka jednak jest gwarancja, że radcy prawni nie będą działać w sposób, który ocenia pan krytycznie – czyli określanie wysokiego success fee w sprawach oczywistych, niewymagających dużego nakładu pracy?
Trudno mówić o gwarancjach. Różnica między pozycją klientów radców prawnych a innych prawników, nienależących do samorządu, polega na tym, że jeśli poczują się oni bardzo skrzywdzeni, będą mogli starać się o pociągnięcie takiego radcy od odpowiedzialności dyscyplinarnej. Wobec osób lub prawników niepodlegających takim rygorom takiej możliwości nie ma. Stosunki między nimi a klientem określa umowa cywilnoprawna. Skoro ktoś zgodził się na taki mało korzystny dla niego zapis umowy, musi ponosić konsekwencje.