Kodeks etyki radców prawnych: Realia zmieniają etykę

Wraz z coraz szybciej zmieniającą się rzeczywistością częściej mogą być konieczne zmiany w kodeksie etyki. Oczywiście nie w kwestii fundamentalnych zasad - mówi Dariusz Sałajewski

Publikacja: 28.10.2014 15:22

Dariusz Sałajewski

Dariusz Sałajewski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Rz: Czemu trzeba poprawiać radcowski kodeks etyki? Prawnicza praca tak szybko się zmienia?

Dariusz Sałajewski, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych:

W projekcie nowego kodeksu etyki radcy prawnego nie wprowadzamy rewolucji. Dokument, którym ma zająć się planowany na listopad Nadzwyczajny Krajowy Zjazd Radców Prawnych,  jest bardziej usystematyzowany, przejrzysty. Proponujemy kilka podstawowych zmian, które faktycznie wymusza zmieniająca się rzeczywistość.

Na przykład dopuszczenie płatnego pośrednictwa w pozyskiwaniu klientów?

Proponujemy taką zmianę. Korzystanie z takiego płatnego pośrednictwa nie byłoby jednak bezwarunkowe. Pośrednicy też będą musieli przestrzegać norm gwarantujących, że pozyskiwanie klientów nie będzie się odbywało w sposób niegodny.

W jaki sposób zostanie to zagwarantowane?

Radca prawny będzie mógł korzystać z płatnego pośrednictwa, jeśli nie będzie naruszało przepisów określających, w jaki sposób sam radca prawny może pozyskiwać klientów. Chodzi tu o działania zgodne z prawem, dobrymi obyczajami i poszanowaniem godności zawodu.

Czy to duża liczba radców prawnych na rynku sprawia, że władze samorządu chcą ułatwić im aktywne starania o zdobycie klientów?

Nie chodzi o to, żeby coś ułatwiać samym radcom prawnym. Propozycja zmiany przepisów zmierza do wyeliminowania patologii, które funkcjonują na rynku. Chodzi zwłaszcza m.in. o tzw. kancelarie odszkodowawcze, które nie przebierają w środkach, by zdobyć klientów. Często media informują o aktywności takich firm, które nagabują potencjalnych klientów np. w szpitalach, na miejscach wypadków.

Dlaczego liberalizacja przepisów dla radców prawnych miałaby zmienić tę sytuację?

Dziś radcy prawni czasem współpracują z takimi kancelariami odszkodowawczymi. Zazwyczaj nie mają jednak umowy z samym klientem, tylko z taką firmą. Sami nie mogą płacić za pośrednictwo i właśnie w ten sposób często omijają ten zakaz. To powoduje dwojakiego rodzaju patologie. Po pierwsze – brakuje umowy między radcą prawnym a klientem. Czasem otrzymuje on po prostu pełnomocnictwo, gdy trzeba występować w sądzie. Po drugie – pozyskiwanie klientów przez taką firmę nie jest ograniczone ?żadnymi normami. Jeśli pozwolimy radcom na korzystanie z płatnego pośrednictwa, sytuacja może się znormalizować. Radca ?będzie mógł zapłacić za pomoc w znalezieniu klienta, ale wszystkie prowadzone na jego zlecenie działania będą musiały ?być zgodne z prawem, dobrymi obyczajami i poszanowaniem godności zawodu. Po trzecie – będzie podpisywał z takim klientem umowę, która ochroni obie strony.

Kancelarie odszkodowawcze są chyba solą w oku prawników z uprawnieniami. Może po prostu są bardziej konkurencyjne?

Ale na czym polega ta konkurencyjność? One zazwyczaj ograniczają się do odzyskiwania tej części odszkodowania, którą najłatwiej uzyskać. Miałem klienta, który przyszedł się poradzić w związku ze szkodą komunikacyjną. Kancelaria odszkodowawcza zaproponowała, że odzyska dla niego pieniądze z odszkodowania w zamian za dość wysoki procent – ok. 30. Poinstruowałem go, jak złożyć dokumenty w tej sprawie, i przekonałem, że może to zrobić sam. Posłuchał mojej rady. Ale usłyszał gdzieś, że w tym przypadku mógłby otrzymać wyższe odszkodowanie niż to zaproponowane przez towarzystwo ubezpieczeniowe. Poprosiłem, by poszedł ?z tą sprawą do kancelarii odszkodowawczej i spytał, czy mogą mu pomóc. Okazało się, że oni już tej sprawy nie chcą. Uzyskanie wyższego odszkodowania wymagałoby bowiem wykonania bardziej skomplikowanych czynności niż samo złożenie wniosku. Tymczasem oni chcieli otrzymać wysoki procent od podstawowej kwoty, której zdobycie nie wymaga dużego wysiłku.

Nie mają jednak chyba problemów ze zdobywanie klientów, o czym świadczy chociażby dynamiczny rozwój kancelarii odszkodowawczych w naszym kraju w ciągu ostatnich lat.

Wygrywają m.in. tym, że mówią klientowi, że nie ponosi on żadnych opłat. Rzeczywiście – na początku nie musi płacić nic. Przy tak oczywistej i prostej sprawie są w stanie nawet skredytować klienta. Pójście do prawnika – radcy czy adwokata – oznacza, że już na początku klient będzie musiał coś zapłacić, np. 100 czy 200 zł. Dziś radcę prawnego obowiązuje zakaz success fee, czyli wynagrodzenia złożonego wyłącznie z części zależnej od sukcesu. Uzasadnieniem tej normy jest fakt, że pomoc prawna nie jest umową rezultatu, ale starannego działania. Trudno bowiem brać odpowiedzialność za rezultat, gdy rozstrzygnięcie sprawy zależy od decyzji niezawisłego sądu. Zdarzają się jednak sytuacje oczywiste, w których prawnik mógłby nawet chcieć skredytować klienta, godząc się na procent od wygranej. Dlatego w jednym z wariantów zmian tej normy etycznej proponujemy wprowadzenie możliwości wynagrodzenia na zasadzie success fee. Podstawową formą pozostaje jednak ta złożona z honorarium i wydatków. Radca prawny będzie mógł się zgodzić na sucess fee, jednak nie we wszystkich sprawach będzie miał taką możliwość. Między innymi w sprawach karnych czy też rodzinnych – nie.

Jaka jednak jest gwarancja, że radcy prawni nie będą działać w sposób, który ocenia pan krytycznie – czyli określanie wysokiego success fee w sprawach oczywistych, niewymagających dużego nakładu pracy?

Trudno mówić o gwarancjach. Różnica między pozycją klientów radców prawnych a innych prawników, nienależących do samorządu, polega na tym, że jeśli poczują się oni bardzo skrzywdzeni, będą mogli starać się o pociągnięcie takiego radcy od odpowiedzialności dyscyplinarnej. Wobec osób lub prawników niepodlegających takim rygorom takiej możliwości nie ma. Stosunki między nimi a klientem określa umowa cywilnoprawna. Skoro ktoś zgodził się na taki mało korzystny dla niego zapis umowy, musi ponosić konsekwencje.

Dlaczego kwestia success fee jest przedstawiona w projekcie wariantowo?

Tak zdecydował zespół, który pracował nad projektem. Uznaliśmy, że w tej sprawie przedstawimy zjazdowi dwa warianty. W jednym utrzymujemy zakaz success fee. W drugim, rekomendowanym przez zespół – właśnie jego dopuszczenie, ale wyjątkowo i poza sprawami m.in. z prawa rodzinnego i karnego. To listopadowy zjazd zdecyduje ostatecznie, jaka forma wynagrodzeń będzie dopuszczalna.

Ze sprawą wynagrodzeń wiąże się też kwestia, w której interweniował rzecznik praw obywatelskich. Alarmował, że profesjonalni pełnomocnicy piszą pozwy w sprawach, które są z góry przegrane.

Bardzo cenimy sobie uwagi zgłaszane czy to przez rzecznika praw obywatelskich, czy to przez sędziów Sądu Najwyższego, którzy mówią z kolei o nie najlepszej jakości kasacji. Mam jednak wrażenie, że zbyt często generalizuje się takie sytuacje, biorąc pod uwagę indywidualne przypadki. Oczywiście, jeśli radca prawny widzi, że sprawa jest beznadziejna, i składanie pozwu tylko może narazić klienta na niepotrzebne koszty, powinien udzielić mu porady – takiej właśnie treści. Jednak, po pierwsze, nie zawsze jest to czytelne i oczywiste, że nic nie uda się w sądzie wywalczyć. Po drugie, sami klienci często chodzą do wielu kancelarii, aż znajdą taką, która napisze dla nich pozew. Nie chcą bowiem dać wiary prawnikom, którzy mówią im, że nie ma sensu iść z daną sprawą do sądu.

Czy widzi pan możliwość wprowadzenia w kodeksie etyki zmian, które by zapobiegły takim sytuacjom?

Gdybyśmy znali szczegóły tej sprawy, w której to radca prawny miał rzekomo niepotrzebnie napisać pozew, moglibyśmy się zastanowić, czy można było pociągnąć go do odpowiedzialności dyscyplinarnej na podstawie dziś obowiązujących norm etycznych. Radca prawny jest bowiem zobowiązany m.in. do uczciwości w wykonywaniu swoich czynności zawodowych. Jego klient jest więc bardziej zabezpieczony przez niewłaściwym potraktowaniem, niż gdy korzysta z pomocy innej osoby niż radca prawny czy adwokat.

W projekcie proponujecie też państwo zmianę przepisów dotyczących tajemnicy. Czym są uzasadniane te zmiany?

Zjazd rozstrzygnie, czy tajemnica powinna obejmować sam fakt świadczenia pomocy prawnej. Propozycja takiej zmiany znajduje się wśród poprawek wprawdzie nie rekomendowanych przez zespół, ale możliwych do głosowania na zjeździe.

Czy aż takie poszerzenie tajemnicy jest potrzebne?

Jeśli ktoś przychodzi do prawnika, to powierza mu swoje tajemnice. Czasem dla klienta wrażliwą kwestią może być już sam fakt korzystania z porady – np. jeśli dotyczy ona spraw rodzinnych. Także przedsiębiorca może z jakichś powodów nie chcieć, by zostało ujawnione, że korzystał z takiej usługi. To są argumenty za rozszerzeniem tajemnicy także na sam fakt udzielania pomocy prawnej. Oczywiście my jako radcy prawni nie moglibyśmy takiej samej dyskrecji wymagać od naszych klientów. Gdyby mój kolega spytał, czy był u mnie Kowalski, to mógłbym odpowiedzieć: „wiesz, nie przypominam sobie". Nie byłaby to prawda, ale tajemnica byłaby wyższą wartością niż prawda. Sam klient mógłby jednak oczywiście bez przeszkód przyznać się mojemu koledze, że u mnie był.

Czasem jednak podania danych o kliencie wymaga prawo, np. biorąc udział w przetargu, trzeba się zazwyczaj wykazać doświadczeniem.

Czy rzeczywiście prawo tego wymaga? Wymagają tego raczej sami zamawiający, taka się utarła praktyka. Warto jednak spytać, czy nie wystarczyłoby oświadczenie o posiadaniu wymaganego doświadczenia.

W lipcu przyszłego roku ma wejść w życie nowelizacja procedury karnej, która da radcom prawnym możliwość występowania w sprawach karnych w roli obrońców. Czy w związku z tym również zachodzi potrzeba zmiany kodeksu etyki, np. właśnie co do tajemnicy?

Nie wprowadzamy w kodeksie rozróżnienia na tajemnicę obrończą i tę obowiązującą pełnomocników niewystępujących w tym charakterze. Rozróżnienie tych tajemnic zawiera kodeks postępowania karnego i nie ma potrzeby, byśmy doprecyzowywali tę kwestię także w naszych zasadach etycznych. Poza tym warto podkreślić, że po zmianach nasz kodeks w swoim wydźwięku normatywnym nie będzie się już niemal niczym różnił od adwokackiego.

Może więc warto doprowadzić do tego, żeby był jeden wspólny kodeks etyczny, adwokacko-radcowski?

Były podejmowane takie próby. Prace nad wspólnym kodeksem etycznym były prowadzone ?kilka lat temu przez warszawskich adwokatów i radców prawnych. Problem polega na tym, że nie wystarczy wypracować wspólny projekt. Potem musiałby on być przyjęty przez władze obu samorządów w takiej samej wersji. ?A to na pewno nie byłoby łatwe, zważywszy chociażby na to, ?że podczas ostatniego naszego zjazdu wpłynęło aż 200 poprawek do przedstawionego projektu kodeksu etyki...

Jak pan sądzi, na ile lat wystarczy ten nowy kodeks? Kiedy będzie trzeba znów go zmieniać?

Projekt nowelizacji ustawy o radcach prawnych, nad którym pracuje parlament, daje Krajowej Radzie Radców Prawnych możliwość uchwalania zasad wykonywania zawodu. ?W tej chwili takie uprawnienia ma już Naczelna Rada Adwokacka. Ta zmiana pozwoli na przyjęcie kodeksu etyki radcy prawnego z rozstrzygnięciami o bardziej generalnym charakterze. Bardziej szczegółowe zmiany będzie można zawrzeć właśnie w regulaminie szczegółowych zasad wykonywania zawodu. Niewątpliwie wraz z coraz szybciej zmieniającą się rzeczywistością częściej może zachodzić konieczność wprowadzania takich korekt, niedotyczących jednak fundamentalnych zasad.

—rozmawiała Katarzyna Borowska

Rz: Czemu trzeba poprawiać radcowski kodeks etyki? Prawnicza praca tak szybko się zmienia?

Dariusz Sałajewski, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych:

Pozostało jeszcze 99% artykułu
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Wciąż brak karty praw podatnika. Warto wrócić do tego pomysłu
Opinie Prawne
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Czy to kolejny zamach stanu?
Opinie Prawne
Marcin Wysocki: Czy celem jest zatopienie okrętu, który zapewnia ochronę nam wszystkim?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Deregulacja rozwodów na pół gwizdka
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Rzecznik generalny oligarchii unijnej
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń