Kraina łagodności

Być może kodeks karny z 1997 r. był dla legislatorów odreagowaniem mrocznych czasów PRL. Rozpoczęli tym politykę dopieszczania przestępców, która do dziś jest kontynuowana – pisze były sędzia Andrzej Litwak.

Aktualizacja: 05.03.2016 10:20 Publikacja: 05.03.2016 01:00

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówi o potrzebie zaostrzenia kodeksu karnego

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówi o potrzebie zaostrzenia kodeksu karnego

Foto: PAP

W ostatnich latach kolejne nowelizacje prawa karnego miały przyśpieszyć postępowania i je zracjonalizować. Stało się coś innego: przeniesiono do procedury polskiej wzory amerykańskie nieprzystające do prawa europejskiego i polskiej tradycji prawnej. Sąd stał się biernym obserwatorem zmagań stron, nie zawsze przygotowanych do swoich ról. Dążenie do prawdy materialnej zastąpiła przesadna kontradyktoryjność i losy postępowania karnego trafiły w ręce nie zawsze przygotowanych do tego stron, znikła zarazem możliwości naprawy ewentualnych błędów. Jak zwykle jakość poświęcono dla ilości, co może skutkować krzywdą podsądnych. Winny może uniknąć kary, a niewinny zostać skazany z powodu nieudolności prokuratora lub adwokata, sąd zaś będzie się unosić w obłokach własnej niezależności i bezradności. Tymczasem wszelkie zmiany prawa karnego powinny być kompleksowe i obejmować łącznie prawo procesowe, materialne i wykonawcze.

Pozostało jeszcze 89% artykułu

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd, weryfikując tzw. neosędziów, sporo ryzykuje
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Deregulacyjne pospolite ruszenie
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Adwokat zrobił swoje, adwokat może odejść
Opinie Prawne
Maria Ejchart: Niezależni prawnicy są fundamentem państwa prawa
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Łaska Narodu na pstrym koniu jeździ. Ale logika nie