Jednak nigdy dotychczas nie zawiadomili organów ścigania, a uzasadnienia wyroków formułują w taki sposób, że ewentualne składanie przez skrzywdzonych obywateli zawiadomień o podejrzeniu przekroczenia uprawnień przez urzędników skazane jest na niepowodzenie. W efekcie sąd, który powołany jest do kontroli działania administracji odpowiedzialny jest za coraz większą skalę łamania prawa przez fiskusa.
Typowym dość przykładem jest rozpoznawana na rozprawie – II FSK 3082/19 - w dniu 01.09.22 zadziwiająca skarga kasacyjna DIAS od wyroku WSA w Poznaniu I SA/Po 270/19. Formalnie wydany został wyrok korzystny dla podatnika, ale czy na pewno korzystny, to się okaże, gdy organ będzie go wykonywał. Ważne, że Sąd nie chciał dostrzec oczywistych przestępstw jakich dopuszczał się fiskus.
W cywilizowanym państwie stan faktyczny tej sprawy byłby wręcz trudny do uwierzenia, ale u nas większość rzeczy postawiona jest „na głowie”, dlatego takie spawy dziwią mniej. Podatnik (ulgowicz meldunkowy), nabyte w spadku w maju 2007 roku mieszkanie, sprzedał w listopadzie 2012 roku. Był w nim cały ten czas zameldowany i - jak co do zasady jest zawsze w takich sytuacjach - wymeldował się bezpośrednio przed sprzedażą. Nie zadeklarował dochodu do opodatkowania, a po sprzedaży wyjechał na stałe z Polski. Nie poinformował o tym fakcie fiskusa, ponieważ nie toczyło się wobec niego żądne postępowanie podatkowe i według jego poprawnej wiedzy nie mógł zalegać z żadnymi daninami .
Organ podatkowy w 2016 roku - na podstawie obowiązującej wówczas błędnej linii orzeczniczej NSA – wydał decyzję nakładającą podatek dochodowy od całej ceny sprzedanego mieszkania i uznał, że zaocznie ją doręczył.
Co piekielnie ważne (!), w aktach postępowania znajduje się notatka urzędowa sporządzona przez komisarza skarbowego, który pod adresem sprzedanego mieszkania bezskutecznie poszukiwał podatnika, aby doręczyć mu postanowienie o wszczęciu postępowania podatkowego. Szukanie sprzedającego w sprzedanym przez niego 4 lata wcześniej mieszkaniu dziwi wszystkich, poza sędziami sądów administracyjnych, którzy rozpoznawali tą sprawę. Przede wszystkim jednak z notatki tej wynika, że sąsiedzi oświadczyli, że od dawna tam nie mieszka, ponieważ wyjechał za granicę.