Niefrasobliwa jest wypowiedź premiera, że „godziny policyjnej" w sylwestra nie będzie, bo wymagałoby to wprowadzenia stanu wyjątkowego. Sprawia wrażenie, że rząd wycofał się z restrykcji wprowadzonych w sylwestrową noc. A tak nie jest.
Od samego początku „godzina policyjna" była sformułowaniem publicystycznym. Nie miała oparcia prawnego, bo jej wprowadzenie wymagałoby decyzji prezydenta. I w tej części premier ma rację. Aby jednak karać za wychodzenie na ulicę w sylwestra, godzina policyjna nie jest potrzebna, o czym Mateusz Morawiecki już nie wspomniał. Co gorsza, wplatając w swoją wypowiedź apel do Polaków o niewychodzenie z domów, posłużył się miękką sugestią, że rząd chce ich zatrzymać w domach nie surowymi karami, ale prosząc o rozsądek.