W Stanach Zjednoczonych trwa debata, czy przy następnym prezydencie powinien działać specjalny organ doradczy złożony z historyków. Wszystko to za sprawą pochodzącego ze Szkocji historyka – profesora Nialla Fergussona z Harvardu, uznanego przez magazyn „Times" za jednego ze stu najbardziej wpływowych ludzi na świecie. Propozycja szkockiego uczonego nie ma jednak nic wspólnego z tym, co w Polsce określa się mianem „polityki historycznej" (czy „polityki pamięci"). Jej celem jest raczej zaprzęgnięcie historyków do doradzania prezydentowi USA w podejmowaniu bieżących decyzji w polityce wewnętrznej i zagranicznej.