Pozyskiwanie i wykorzystywanie przez policję i inne uprawnione podmioty danych telekomunikacyjnych, internetowych i pocztowych, a zwłaszcza brak jakiejkolwiek zewnętrznej kontroli nad tym procederem od lat budziło zastrzeżenia wielu środowisk i było przedmiotem ożywionej, publicznej dyskusji. Stan ten miała zmienić obowiązująca od 7 lutego 2016 r. ustawa z 15 stycznia 2016 r. o zmianie ustawy o Policji oraz niektórych innych ustaw.
Rozwiązania ustawowe
Powyższa ustawa – zwana potocznie inwigilacyjną – przewiduje m.in. kontrolę retencji danych telekomunikacyjnych, internetowych i pocztowych, powierzając ją sądom okręgowym właściwym dla siedziby organu, któremu udostępniono dane. W ramach prowadzonej kontroli sądy okręgowe uzyskują w okresach półrocznych sprawozdania zawierające liczbę przypadków pozyskania w okresie sprawozdawczym wskazanych danych, ich rodzaj, a także kwalifikacje prawne czynów będących podstawą wystąpienia o te dane (albo informacje o pozyskaniu danych w celu ratowania życia lub zdrowia ludzkiego bądź wsparcia działań poszukiwawczych lub ratowniczych). Sądy okręgowe mogą zapoznać się z materiałami uzasadniającymi udostępnienie danych, a po stosownej weryfikacji uzyskanych informacji obowiązane są poinformować o wynikach kontroli określone podmioty w terminie 30 dni od jej zakończenia.
Spod kontroli sądu wyłączone zostały tzw. dane abonenckie, o których mowa w art. 161 i 179 ust. 9 ustawy – Prawo telekomunikacyjne.
Trybunał swoje, ustawodawca swoje
Analizowana ustawa w założeniu miała m.in. dostosować system prawa do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 30 lipca 2014 r.,sygn. K23/11. Pół roku obowiązywania noweli wskazuje, że owe uzasadniające ją założenia wyraźnie mijają się zarówno z teorią, jak i praktyką.
Odnosząc tę regulację do wskazanego wyroku TK, sygnalizacyjnie jedynie odnotować należy, iż analizowana ustawa nie tylko wprowadza rozwiązania prawne, których wyrok TK nie wymagał bądź do których w ogóle się nie odnosił (jak kwestia dopuszczalności pozyskiwania przez służby danych internetowych), ale przede wszystkim nie respektuje w dostatecznym stopniu konstytucyjnego prawa do prywatności i autonomii informacyjnej.