Aleksander Tobolewski: Mecenasie, trzonowy mnie podsłuchuje

Po co dzisiaj urzędowi dokumenty o przyjeździe do Kanady w 1947 r.? A żąda ich w terminie i pod rygorem, jakby chodziło o numer PESEL albo świadectwo maturalne sprzed roku – dziwi się prawnik Aleksander Tobolewski.

Aktualizacja: 25.12.2016 08:24 Publikacja: 25.12.2016 07:22

Aleksander Tobolewski: Mecenasie, trzonowy mnie podsłuchuje

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Prawie każdy adwokat w swojej praktyce miał anegdotyczne sprawy bądź dziwnych klientów. I ja też. W Montrealu w 1976 r. byłem jedynym prawnikiem, a potem adwokatem z wykształceniem w powojennej (czytaj: komunistycznej) Polsce i tytułem doktora nauk prawnych z Uniwersytetu Warszawskiego, więc zdaniem wielu rodaków tylko ja coś wiedziałem o przepisach dotyczących mienia zabużańskiego, odszkodowań, nacjonalizacji i większości spraw związanych z ówczesnym polskim prawem. Mimo więc uprzedzeń, że jestem komunistą, przychodzili do mnie pokrzywdzeni przez reżim, a ja w miarę możliwości w sprawach tych pomagałem. Inni polskojęzyczni adwokaci mieli wykształcenie przedwojenne lub tylko kanadyjskie.

Pozostało jeszcze 88% artykułu

Czytaj więcej, wiedz więcej!
9zł za pierwszy miesiąc.

Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
9 zł pierwszy miesiąc, a potem 39 zł/msc
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd, weryfikując tzw. neosędziów, sporo ryzykuje
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Deregulacyjne pospolite ruszenie
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Adwokat zrobił swoje, adwokat może odejść
Opinie Prawne
Maria Ejchart: Niezależni prawnicy są fundamentem państwa prawa
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Łaska Narodu na pstrym koniu jeździ. Ale logika nie