Aktualizacja: 25.12.2016 08:24 Publikacja: 25.12.2016 07:22
Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki
Prawie każdy adwokat w swojej praktyce miał anegdotyczne sprawy bądź dziwnych klientów. I ja też. W Montrealu w 1976 r. byłem jedynym prawnikiem, a potem adwokatem z wykształceniem w powojennej (czytaj: komunistycznej) Polsce i tytułem doktora nauk prawnych z Uniwersytetu Warszawskiego, więc zdaniem wielu rodaków tylko ja coś wiedziałem o przepisach dotyczących mienia zabużańskiego, odszkodowań, nacjonalizacji i większości spraw związanych z ówczesnym polskim prawem. Mimo więc uprzedzeń, że jestem komunistą, przychodzili do mnie pokrzywdzeni przez reżim, a ja w miarę możliwości w sprawach tych pomagałem. Inni polskojęzyczni adwokaci mieli wykształcenie przedwojenne lub tylko kanadyjskie.
Wynik wyborów prezydenckich zdecyduje, czy ujawnione właśnie rządowe plany rozprawienia się z sędziami nominowan...
Gdyby w takim tempie, jak zespół Brzoski dereguluje, można było reformować państwo, bylibyśmy największą potęgą...
Jeżeli politycy o tym nie pamiętają, to warto im przytoczyć niegdysiejszą wypowiedź Leszka Millera, że „nie rząd...
Niezależność prawnika nie jest dana raz na zawsze. Wymaga ciągłej troski, czujności i przeciwdziałania wszelkim...
Czy przedstawiciele Narodu mogą robić reset nie tylko w rządzie i spółkach Skarbu Państwa, ale i w sądach? Wtedy...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas