Stosować można szeroko
Założenia Ministerstwa przewidują, że model opt-out mógłby znaleźć zastosowanie do ściśle określonego katalogu spraw, tj. o roszczenia wynikające z czynów nieuczciwej konkurencji, stosowania niedozwolonych postanowień wzorców umów, praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów, praktyk ograniczających konkurencję, odpowiedzialności za produkt niebezpieczny, nieuczciwych praktyk rynkowych, naruszenia innych praw konsumentów, jak też udostępniania do publicznej wiadomości nierzetelnej, nieprawdziwej lub niekompletnej informacji. Zastosowanie opt-out jest więc dość szerokie, przy czym powstaje pytanie, czy w ogóle konieczne jest jego ograniczanie. Ustawodawstwa niektórych państw, np. w USA, Szwecji czy Danii takich ograniczeń nie przewidują. Opt-out może tam być stosowany w większości spraw cywilnych i chyba takie rozwiązanie należałoby przyjąć w Polsce.
Brak limitu roszczeń
W założeniach Ministerstwa wskazano, że w modelu opt-out miałaby podlegać ograniczeniu wysokość roszczenia dochodzonego przez każdego członka grupy. Limit miałby wynosić 200 euro na osobę dla konsumentów i 500 euro dla przedsiębiorców. Inspiracją dla pomysłodawców były podobne rozwiązania przyjęte w innych jurysdykcjach (np. w Danii). Uzasadnieniem dla limitu roszczeń miałaby być teoria, że opt-out powinien być stosowany wyjątkowo i tylko w sprawach, w których duża ilość wierzycieli ma niskie roszczenia, których – gdyby nie możliwość wszczęcia sprawy opt-out – najprawdopodobniej nigdy by nie dochodzili. Limity kwotowe roszczeń nie są jednak dobrym pomysłem. Wydaje się, że polski ustawodawca powinien raczej pozostawić sędziom swobodę decydowania, czy w konkretnej sprawie tryb opt-out jest dopuszczalny i należycie chroni wszystkich uczestników grupy, niż z góry ograniczać możliwość dochodzenia wyższych roszczeń.
Szacowanie odszkodowania
Założenia milczą o sposobie ustalania przez sąd wysokości odszkodowania w sprawach opt-out. Wydaje się, że powinna zostać wprowadzona szczególna norma zwalniająca powoda w postępowaniu grupowym opt-out z obowiązku udowadniania dokładnej wysokości szkody. Nie można bowiem do spraw obejmujących bardzo liczną grupę poszkodowanych (taka jest zasadnicza większość spraw opt-out) stosować standardów określania wysokości szkody przyjętych w sporach między pojedynczymi podmiotami.
Oczekiwanie od reprezentantów grupy opt-out wykazania szczegółowej wysokości szkody poniesionej przez każdego członka tej grupy stanowiłoby dla nich nadmierne obciążenie procesowe. Czasami będzie to zresztą po prostu niemożliwe, np. w sytuacjach, w których nie uda się ustalić tożsamości wszystkich członków grupy. Pozwanym w sprawach opt-out z kolei otwierałoby to drogę do bardzo prostego podważenia ustaleń dotyczących wysokości szkody.
Z tego względu w wielu jurysdykcjach, w których funkcjonuje model opt-out, przyjęto rozwiązania dopuszczające możliwość szacowania zryczałtowanej wysokości szkody. Sądy w USA przyjmują, że dopuszczalne jest szacowanie zryczałtowanej szkody zarówno dla całej grupy opt-out, jak też dla indywidualnego członka grupy. Dopuszczenie szacowania szkody w takiej formule nie oznacza przy tym dowolności w ustalaniu jej wysokości. W postępowaniach opt-out oparte jest na opiniach ekspertów sporządzonych na podstawie drobiazgowo zgromadzonych danych statystycznych i finansowych. Rozwiązania przewidujące mniej rygorystyczne określanie wysokości szkody wprowadzono też – już na poziomie ustawowym – w Wielkiej Brytanii. Na mocy uchwalonej w 2015 r. ustawy o prawach konsumentów (Consumer Rights Act 2015) – wprowadzającej opt-out w enumeratywnie wyliczonych sprawach – wprowadzono regulację, zgodnie z którą sąd nie musi ustalać dokładnej wysokości szkody poniesionej przez każdego członka grupy. Takie właśnie rozwiązanie należałoby wprowadzić w polskiej ustawie.
Autor jest adwokatem w kancelarii Kocur i Wspólnicy