Pietryga: Komercjalizacja szpitali - kolejne podejście

Ministerstwo Zdrowia chce, aby szpitale, którym wyczerpały się limity zakontraktowane w NFZ na dany rok, mogły swobodnie leczyć pacjentów za pieniądze

Publikacja: 20.05.2012 20:56

Pietryga: Komercjalizacja szpitali - kolejne podejście

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Pomysł na pierwszy rzut oka wygląda racjonalnie. Bo po co lekarze i specjalistyczny sprzęt mają stać bezczynnie, czekając czasami długimi miesiącami na nowy kontrakt z Funduszem? Pacjent i tak na tym nic nie traci, a nawet może zyskać. Ma prosty wybór: czekać na nowy kontrakt albo zapłacić i zostać przyjętym od ręki.

Korzyści dla chylącej się ku upadkowi służby zdrowia będą ogromne. Znikną wreszcie problemy wielu zadłużonych szpitali, którym otworzy się źródło stałej i pewnej gotówki - innymi słowy służba zdrowia zostanie uratowana przed kryzysem na miarę greckiego.

Wszystko więc wydaje się OK. Tyle, że w rzeczywistości tak nie jest.

Obecnie bowiem powszechną praktyką w placówkach służby zdrowia, którym kończą się limity, są tzw. nadwykonania. Szpitale, mimo że pieniądze się skończyły, leczą dalej bezpłatnie, z nadzieją, że później uda im się wyszarpać pieniądze z NFZ. I zazwyczaj się udaje. Gra idzie co roku o setki milionów złotych, dzięki którym tysiące pacjentów nie muszą czekać.

A jak sytuacja będzie wyglądać, jeśli nowe przepisy wejdą w życie? Czy szpitale, zwłaszcza placówki specjalistyczne, nadal będą skore do takich nadwykonań? Po co dyrektor kliniki z najnowocześniejszym sprzętem miałby się szarpać o każdy grosz z Funduszem za nadwykonania bezpłatnych zabiegów, skoro kolejka pacjentów z grubymi portfelami, również z zagranicy, ustawi się sama?

Na tym polega przewrotność tego rozwiązania. NFZ tanim kosztem zaoszczędzi miliony złotych, ale kosztem obywateli - nie będzie ich leczył za darmo, choć państwo wcześniej pobrało za to składki.

Pacjent przeżył już zamieszanie wokół list refundowanych leków, wzorów recept, bunty lekarzy i farmaceutów. Czy i tym razem sobie poradzi?

Pomysł na pierwszy rzut oka wygląda racjonalnie. Bo po co lekarze i specjalistyczny sprzęt mają stać bezczynnie, czekając czasami długimi miesiącami na nowy kontrakt z Funduszem? Pacjent i tak na tym nic nie traci, a nawet może zyskać. Ma prosty wybór: czekać na nowy kontrakt albo zapłacić i zostać przyjętym od ręki.

Korzyści dla chylącej się ku upadkowi służby zdrowia będą ogromne. Znikną wreszcie problemy wielu zadłużonych szpitali, którym otworzy się źródło stałej i pewnej gotówki - innymi słowy służba zdrowia zostanie uratowana przed kryzysem na miarę greckiego.

Opinie Prawne
Michał Bieniak: Przepisy Apteka dla Aptekarza – estońskie nauki dla Polski
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Reforma SN, czyli budowa na spalonej ziemi
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy Adam Bodnar odsłonił już wszystkie karty w sprawie tzw. neosędziów?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd, weryfikując tzw. neosędziów, sporo ryzykuje
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Deregulacyjne pospolite ruszenie