Gdy kilka tygodni temu, po zapowiedzi najnowszego filmu Patryka Vegi „Polityka", w którym jeden z bohaterów jest inspirowany postacią Bartłomieja Misiewicza, doszło do pierwszej wymiany kąśliwych uwag między reżyserem a byłym działaczem PiS, sympatie opinii publicznej zdawały się być po stronie reżysera. Zwłaszcza że pierwowzór filmowej postaci to człowiek skompromitowany, symbol partyjnego karierowiczostwa, obciachu, na którym ciążą dodatkowo prokuratorskie zarzuty płatnej protekcji. Idealny materiał na czarny charakter w filmie o politykach.
Czytaj także:
Sądowa batalia o godność Bartłomieja Misiewicza
Orzeczenie dla Patryka Vegi może być mało zabawne
Czytaj pełen wywiad z Bartłomiejem Misiewiczem: