Rz: Prokuratura wojskowa działa bardzo chaotycznie w sprawie smoleńskiej. Wystarczy spojrzeć na ostatnie wydarzenia: wyciekają informacje ze śledztwa, prokuratura nie kryje oburzenia, a dwa dni później organizuje konferencję prasową i newsy potwierdza. To mało profesjonalne. Może śledztwo smoleńskie powinna w końcu przejąć prokuratura powszechna?
Kazimierz Olejnik, prokurator Prokuratury Generalnej w stanie spoczynku: Nie ma prostej i jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. W tym śledztwie już wcześniej dochodziło do wpadek. Były to nie tylko sygnały, ale wręcz syreny alarmowe. To, co się działo, wymagało reakcji przełożonych, podjęcia próby postawienia niezależnej i samodzielnej diagnozy przez prokuratora generalnego, który jest również szefem prokuratorów wojskowych. Dopiero za tym powinny pójść konkretne decyzje. Przejęcie sprawy po pięciu latach śledztwa trzeba traktować jako ostateczność. Może wystarczy niezbędne wsparcie i pomoc merytoryczna? Nie chodzi przecież o roszady personalne ani o bezproduktywną krytykę, ale o stworzenie warunków do rzetelnego wyjaśnienie wszystkich okoliczności tego dramatycznego zdarzenia. Niestety prokurator generalny jakoś nie widzi problemu, uważa, że wszystko jest w porządku, a prokuratura wojskowa prowadzi to śledztwo prawidłowo. Jest to jednak dość odosobniony pogląd i ma raczej minimalne szanse na przekonanie do niego nie tylko obserwatorów życia publicznego, ale przede wszystkim rodzin osób zmarłych w katastrofie oraz ich pełnomocników procesowych.
Pierwsza i największa wpadka prokuratury?
Oj, dużo czasu zajęłoby ich wymienianie. Weźmy tylko początek. Brak sekcji, pomylenie zwłok to tak duże wpadki, że po nich powinna nastąpić ostra reakcja prokuratora generalnego. Takiej się spodziewałem. A tu co? Cisza. Nie dość, że nic nie zrobił, to jeszcze podzielił pogląd prowadzących śledztwo, że winne są osoby trzecie i rodziny. Wszystkie kolejne kompromitacje były konsekwencją fatalnego początku. A ten pozostał bez echa, a upływ czasu spowodował, że ewentualne delikty służbowe popełnione przez osoby prowadzące to śledztwo już się przedawniły.
Może po prostu prokurator generalny nie chciał się mieszać do śledztwa, by nie padł zarzut sterowania czy naruszania niezależności?