Ulica ta jest mu tak droga, że nikomu nie pozwala po niej poruszać się. Jako że betonu u niego bez liku, odgrodził ją betonowymi zaporami, by auta łodzian nie niszczyły położonego na niej asfaltu.
A sprawa miała taki oto początek. Kilkanaście lat temu władza miasta postawiła na budownictwo komunalne i stwierdziła, że najlepiej będzie rozwijać je przy ul. Hetmańskiej. Po wywłaszczeniu na ten cel użytków rolnych władza rozpoczęła od infrastruktury drogowej i w planach zagospodarowania przestrzennego wytyczyła nową ulicę, prostopadłą do ul. Hetmańskiej i po kilku latach ulicę tę wybudowała za kilka milionów. Przypominała ona pas startowy, bo wiodła w szczere pole.