Rz: Panie profesorze, nie milkną echa środowej uchwały Sądu Najwyższego w sprawie prawa łaski. Ten uznał, że o ułaskawieniu można mówić dopiero wtedy, kiedy dojdzie do prawomocnego skazania. Jeśli jednak do aktu łaski dojdzie wcześniej, to pozostaje on nieważny – uznał SN. Wszyscy czekali na ten wyrok. Co zrobi Sąd Najwyższy – zastanawiało się wielu. Teraz, kiedy uchwała jest już znana, pojawiają się głosy, że SN nie miał prawa zabierać głosu w tej sprawie, bowiem wypowiadał się w sprawie prerogatyw prezydenta, a do tego nie ma prawa. Pana zdaniem Sąd Najwyższy mógł wydać taką uchwałę czy nie?