No i dostało się marszałkowi seniorowi Kornelowi Morawieckiemu za wypowiedź o tym, że jest przeciwko obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Publicysta „Rzeczpospolitej" Marek Kozubal w swoim tekście „Scenariusz pisany cyrylicą" z 9 stycznia 2019 r. wprawdzie nie nazwał wprost lidera podziemnej Solidarności Walczącej „kremlowskim trollem", ale nie pozostawił czytelników w niepewności co do tego, że Kornel Morawiecki, podnosząc kwestię obecności obcych wojsk na terytorium RP, realizuje „scenariusz pisany cyrylicą". Znaczy – jednak troll.
Czytaj także: Kornel Morawiecki nie chce amerykańskich wojsk w Polsce
Nie chcę się znęcać nad tekstem p. Kozubala, bo aż nadto widoczne są w nim wszelkie mechanizmy, którymi zwalczała przeciwników reżimu propaganda PRL – przede wszystkim zamiast podjęcia debaty i wyjaśnienia „o co chodzi?" dziennikarz wyjaśnia czytelnikowi zagadnienie „komu to służy?" Zresztą komu to służy, wszyscy – w tym autor – doskonale wiedzą. „Tego, że Rosjanie od dawna prowadzą wojnę informacyjną z sąsiadami – nie trzeba udowadniać" – pisze publicysta.
Bardzo pięknie! A moje nieśmiałe pytanie brzmi: a inne narody nie prowadzą takiej wojny? A Amerykanie, Niemcy, Francuzi nie serwują światu korzystnego dla siebie przekazu – co p. Kozubal w przypadku Rosjan nazywa „wojną informacyjną".
Śpieszę więc poinformować autora, że każdy naród prowadzi swoją „informacyjną wojnę". Polska przeciwko Rosji także prowadzi „wojnę informacyjną", i to zaciekłą. Nie pamiętam na przykład, bym w ostatnich latach usłyszał w polskich mediach jakąś pozytywną czy choćby obojętną informację na temat Rosji. Co tam w kulturze, jak moskiewskie teatry. Albo co w gospodarce. Nic tylko ten okropny Putin – morduje, aresztuje, prześladuje i anektuje.