„Jakiegoż to gościa mieliśmy" – pisał o Annie Świrszczyńskiej pełen podziwu Czesław Miłosz. Poetka w ostatnich latach została odkryta ponownie dzięki swoim wierszom powstańczym. Jej teksty pojawiały się w rozmaitych projektach w rodzaju „Panien morowych" czy na płycie Muzeum Powstania Warszawskiego „Jestem przestrzeń". Data publikacji, dokładnie w przeddzień 75. rocznicy Godziny „W", intymnych zapisków Świrszczyńskiej nie jest przypadkowa, choć historia opisana w „Jeszcze kocham" z wojną nie ma wiele wspólnego. To niezwykła opowieść o 60-letniej kobiecie odkrywającej swoją seksualność, ale równie ciekawe jest to, czego w tej książce nie ma, bo dotyczy czasu późniejszego. Otóż Anna Świrszczyńska w tym właśnie wieku przeżywa drugą, a może nawet trzecią literacką młodość i w roku 1974 publikuje słynny już dziś tom „Budowałam barykadę". A to znaczy, że z opisaniem swoich przeżyć z okresu Powstania Warszawskiego czekała dokładnie 30 lat.