Tak stało się ostatnio z literacką noblistką. Felieton Olgi Tokarczuk opublikowany we „Frankfurter Allgemeine Zeitung” spodobał się w mediach związanych z prawicą, co z kolei skłoniło pisarkę, by wyjaśnić, że chwalą niesłusznie i wyrywają z kontekstu.
Niestety, przykro to powiedzieć, ale prawicowcy chwalą słusznie. Nie dość, że felieton jest świetnie napisany, to jeszcze w pewnej części zgadza się z ich opiniami. Wątki zahaczające o kontekst polityczny mnie zainteresowały umiarkowanie, bardziej intrygujące wydały mi się te metafizyczne. Jakkolwiek by to dziwnie brzmiało w przypadku artykułu. Takie jak np. myśl, że wirus przypomniał nam, że nie mamy kontroli nad światem i własnym życiem, że jesteśmy „połączeni z innymi bytami niewidzialnymi nićmi zależności i wpływów”. Że po prostu nie jesteśmy panami stworzenia, tylko jednym z gatunków zamieszkujących Ziemię.