Z pewnością jednym ze złożonych i trudnych dla prezydenta Andrzeja Dudy problemów strategicznych podczas jego spotkania z prezydentem Donaldem Trumpem będzie kwestia wycofania wojsk amerykańskich z Europy, z ewentualnym przesunięciem ich części z Niemiec do Polski. Warto więc przyjrzeć się temu problemowi nieco bliżej.
Wyzwanie dla Ameryki
Zamiar Donalda Trumpa nie spadł nagle, jak piorun z politycznego, ani też z biznesowego nieba. Niezależnie od tego, że zapewne głównie bieżąca polityka i biznes były bezpośrednim impulsem jego ogłoszenia akurat teraz, ma on także obiektywne przesłanki w strategicznych interesach Stanów Zjednoczonych. Jedną z najbardziej fundamentalnych jest konieczność poszukiwania zasobów strategicznych do przeniesienia punktu ciężkości amerykańskiej strategii politycznej, w tym wojskowej, do rejonu Azji i Pacyfiku. To konieczność obiektywna, wynikająca z realnej zmiany w globalnym układzie sił, która następuje w wyniku gwałtownego rozwoju potęgi chińskiej.
USA muszą na to reagować. To nie jest kwestia tylko woli politycznej, kaprysu lub jakiejś wizji tych lub innych władz USA. To twarde wyzwanie dotychczasowego lidera światowego, by podjąć skuteczną rywalizację z pretendentem do „globalnego tronu”. Zasoby USA nie są nieograniczone, więc aby wzmocnić swoją obecność wojskową w Azji, muszą zredukować zaangażowanie finansowe, osobowe i materialne w innych regionach.
Drugim katalizatorem zmniejszenia obecności w Europie jest również obiektywna (jak pierwsza) konieczność szukania oszczędności budżetowych w związku z potrzebą zyskania środków na likwidację skutków kryzysu koronawirusowego. Europa jest z punktu widzenia USA dobrym miejscem, gdzie takich oszczędności można szukać. NATO jest odpowiedzialnością zespołową, więc ubytki zdolności amerykańskich rozkładają się w pewnym sensie na wszystkich i mogą być rekompensowane przez innych.
Business is business
Wiąże się z tym trzecia grupa czynników – tym razem subiektywnych – jakimi są cele i polityka samego prezydenta USA. Od czasu objęcia urzędu Donald Trump przekształca amerykańską politykę międzynarodową, z polityką bezpieczeństwa włącznie, w amerykański biznes. Jednym z tego wyrazów było oczekiwanie od sojuszników płacenia USA za zapewnianie przez nie bezpieczeństwa, co w stosunku do sojuszników europejskich przybrało charakter żądań zwiększenia wydatków obronnych. Przynajmniej część z nich mogłaby być kierowana na finansowanie aktywności wojskowej USA w Europie i amerykańskiego przemysłu obronnego zaopatrującego armie krajów NATO w najbardziej zaawansowane systemy broni.