Łukasz Warzecha: Bardzo pesymistycznie na nowy rok

Nie zapominajmy o świecie, jaki był w styczniu, lutym tego roku. Trzeba się domagać, by oddali nam ten świat.

Aktualizacja: 01.01.2021 19:01 Publikacja: 01.01.2021 00:01

Łukasz Warzecha: Przerażenie budzi myśl, że możemy już nie wrócić do świata bez masek zasłaniających

Łukasz Warzecha: Przerażenie budzi myśl, że możemy już nie wrócić do świata bez masek zasłaniających twarze

Foto: AFP

W ostatnim w tym roku felietonie powinienem natchnąć czytelników nadzieją na przyszły rok. Napisać coś w stylu: „Patrzmy w przyszłość z ufnością, było już tak źle, że musi być teraz lepiej". Niestety, sądzę, że jest przeciwnie: to, co złe, dopiero nadejdzie. Rok 2020 był jedynie przygrywką. Mogę najwyżej tradycyjnie dodać, że chciałbym się mylić.

Duże społeczne czy gospodarcze procesy mają to do siebie, że żyjąc tu i teraz, na ogół nie widzimy ich początku. Można go dostrzec z perspektywy. Ten rok może być początkiem zmian fatalnych pod każdym względem.

Na naszym lokalnym poziomie w ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy byliśmy świadkami takich prawnych wygibasów, takiego chaosu w zarządzaniu państwem, jakich nigdy dotąd w III RP nie doświadczyliśmy. Można by na ten temat wydać białą księgę – i może kiedyś powinna się ona ukazać, stanowiąc podstawę dla działania nadzwyczajnej komisji śledczej, która sprawdziłaby np., jakie podstawy miał rząd, aby zamykać poszczególne branże i wydawać wątpliwe rozporządzenia.

Lecz to jedynie część procesu widocznego w większości państw Zachodu: wkraczania w stopniu od dawna nieznanym w sfery wolności osobistej i gospodarczej, zwiększania roli państwa, jego uprawnień i nadzoru. W Polsce rządzonej przez patriotycznych socjalistów te tendencje są wyjątkowo silne – za kilka miesięcy możemy obudzić się w korporacjonistycznej rzeczywistości gospodarczej, gdzie drobni i średni przedsiębiorcy będą ginąć jedni po drugich.

Jeśli wcześniej narzekaliśmy, że debata publiczna we współczesnych demokracjach opiera się w zbyt dużym stopniu na emocjach, to dopiero teraz zobaczymy, co będzie się w tej dziedzinie działo, gdy wokół szczepionek tworzy się – całkiem przecież oficjalnie – opartą głównie na emocjach akcję propagandową. Zarazem otwiera się pole dla dalszego powiększania nadzoru nad obywatelami, tym razem pod pretekstem zdrowia. Dyrektor BioNTech powiada, że pandemia będzie trwać dekadę. Rynek technologii nadzoru jest zaś wart bardzo konkretne pieniądze. Tylko ktoś skrajnie naiwny mógłby sądzić, że nie będą tu działać lobby producentów kamer, oprogramowania śledzącego twarze, mierzącego temperaturę i podobnych rozwiązań. Konkretne pieniądze wart jest również rynek szczepionek. To nie są jakieś teorie spiskowe – to stwierdzenie faktu.

Przerażenie budzi myśl, że możemy już nie wrócić do świata bez masek zasłaniających twarze, świata bezpośrednich spotkań, swobodnego podróżowania, ograniczenia nadzoru nad naszym życiem i nieselekcjonowania ludzi według tego, czy się zaszczepili czy nie. To był świat normalny – nie to, co dzisiaj rysują w swoich wizjach politycy, przedstawiciele koncernów czy wąsko patrzący eksperci, a co nazywają obłudnie „nową normalnością".

Czytelników proszę o jedno – tylko o jedno, ale to bardzo ważne: nie zapomnijmy o świecie takim, jakim był jeszcze styczniu czy lutym tego roku. Domagajmy się, by go nam oddano.

Autor jest publicystą „Do Rzeczy”

Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Czy tragiczna historia znów może się powtórzyć?
Opinie polityczno - społeczne
Bartosz Marczuk: Warto umierać za 500+
Opinie polityczno - społeczne
Czas decyzji w partii Razem. Wybór nowych władz i wskazanie kandydata na prezydenta
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Karol Nawrocki. Chyba, że jednak nie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji