W maju powinna rozpocząć się dwuletnia konferencja o przyszłości Europy. To okazja do przemyślenia tego, co złego dzieje się z projektem europejskim. Najlepszym do tego pretekstem wydaje się spektakularna porażka tego projektu, jaką był brexit. Jak się wydaje dla części elit Zjednoczonego Królestwa trudny do zaakceptowania był zbyt daleko idący transfer kompetencji z państw członkowskich do instytucji europejskich. Zbyt wielka była również władza Trybunału Sprawiedliwości UE nad procesami integracyjnymi. Wreszcie Brytyjczyków niepokoiła władza „motoru” integracyjnego, jak zwyczajowo określa się przywódczą rolę Francji i Niemiec.