Ograniczenie liczby przedmiotów w ostatnich klasach liceum, wycofanie się z mundurków i zaostrzania dyscypliny w szkołach, zwodzenie nauczycieli w kwestiach płacowych czy zapowiedź obniżenia wieku szkolnego – wszystko to razem pozwala już mówić o zarysie programu nowego rządu w dziedzinie oświaty. I jak poprzednio – z wyjątkiem odmiennych zapowiedzi Romana Giertycha – jego istotą jest dalsze osłabienie wychowawczego znaczenia szkoły oraz sprowadzenia jej do miejsca przekazywania umiejętności praktycznych, a nie umacniania wspólnoty narodowej, której istotnym elementem jest również wspólna wszystkim wykształconym wiedza zarówno humanistyczna, jak i ścisła.
Ten kierunek jest dziś lepiej widoczny niż przed 2005 rokiem, bowiem pozostaje on w jawnym kontraście z propozycjami reformy czy zmian podjętymi przez poprzedniego ministra edukacji narodowej. Roman Giertych bowiem, choć oczywiście można mu zarzucać przesadne eksponowanie własnej osoby czy zarzucanie mediów kolejnymi pomysłami, których nie próbowano nawet realizować, jako jedyny w ostatnich latach zdecydował się na powrót do klasycznego paradygmatu szkoły. Miała być ona miejscem, w którym nie tylko uczy się pewnych umiejętności, ale też wychowuje, kształtuje w duchu patriotyzmu i przekazuje się ogólną wiedzę o świecie – niekoniecznie wprost konieczną w późniejszym życiu zawodowym. Spory o lekcje wychowania patriotycznego, listę lektur czy mundurki, choć niekiedy sprowadzane do absurdu, jednoznacznie wskazywały na taki pomysł na rolę szkoły.
Do tej pory w Polsce ludzie, kończąc liceum – niezależnie od tego, kim później zostawali – dysponowali wspólnymi fundamentami kodu kulturowego
Katarzyna Hall, choć zastrzegała, że nie będzie odrzucać wszystkich projektów swojego poprzednika, wyraźnie zmieniła zaproponowany przez niego kierunek rozwoju edukacji. I nie chodzi tylko o zniesienie „obowiązku mundurkowego” (który stał się – zupełnie bezsensownie – symbolem „giertychizacji” szkolnictwa), ale przede wszystkim o głębsze projekty zmiany programu ostatnich lat licealnych.
Najgroźniejszy jest pomysł zmiany programu ostatnich lat nauki w liceum. Idea, by w ich trakcie uczniowie zgłębiali poza matematyką i polskim tylko przedmioty kierunkowe, które przydadzą im się na studiach, oznacza bowiem śmierć liceum w jego klasycznym kształcie.