Przyglądałem się uważnie mediom w ciągu ostatniego tygodnia. Igrzyska olimpijskie, dziwaczne wypowiedzi pani marszałek Witek, zamieszanie na lewicy, powodzie na zachodzie Europy – te tematy zajmowały najwięcej miejsca. Gdzieś dużo dalej była wiadomość, która powinna była zelektryzować wszystkich: ogłoszenie przez Komisję Europejską planu Fit For 55, o którym eufemistycznie mówi się, że jest śmiały lub bardzo ambitny. Ja powiedziałbym wprost: to jest plan szalony.
W największym skrócie mówiąc: zakłada on radykalne podwyższenie kosztów życia wszystkich obywateli UE w imię walki ze zmianami klimatu. Nikt po stronie KE nie przedstawia szczegółowych wyliczeń, które państwa ucierpią najbardziej, a tym bardziej jaki będzie realny wpływ tych działań na klimat. Przypomnę, że w tej sprawie bynajmniej nie ma zgody, nie ma żadnej „opinii nauki", a wielu specjalistów wpływ poczynań UE ocenia jako pomijalny.
O planie Fransa Timmermansa trąbić powinny wszystkie media, uświadamiając Polakom, co może ich czekać: koniec z tanimi lotami, z podróżami zagranicznymi, mało kogo będzie stać na utrzymanie normalnego auta, radykalne podwyżki podstawowych kosztów utrzymania oraz właściwie wszystkich cen. Potężna pauperyzacja społeczeństwa, ale i gospodarczy marazm wskutek likwidacji wielu dotychczasowych branż i potężnego uderzenia w popyt wewnętrzny. Proszę sobie wyobrazić, że nagle mają państwo przynajmniej o 30 proc. mniej pieniędzy na koncie co miesiąc – to jest właśnie Fit For 55.
Timmermans mówi nam: musicie się cofnąć w rozwoju o 20 czy 30 lat albo i więcej w imię walki o klimat. Pytanie brzmi: jaką legitymację ma holenderski polityk, żeby w ogóle proponować nam coś takiego? Otóż – żadnej. I tu docieramy do najbardziej porażającego wątku tej sytuacji: KE nie ma demokratycznej legitymacji. Jest wybierana w ramach niejasnego, mglistego układu pomiędzy przywódcami państw członkowskich, gdzie wpływ Polski jest znikomy. I teraz człowiek, którego nikt nie wybierał, śmie wyskakiwać z planem, o którym sam mówi, że ma zmienić styl życia każdego z nas. Cisną się wyłącznie niecenzuralne słowa.
Gdyby podejść do sprawy racjonalnie, trzeba by uznać, że Fit For 55 jest impulsem do głębokiego przemyślenia samej konstrukcji UE. Dlaczego niewybierana Komisja Europejska ma mieć inicjatywę ustawodawczą? Dlaczego grupka polityków, pochodzących z wewnątrzgabinetowych uzgodnień, ma pełnić rolę czegoś więcej niż tylko technicznego zarządu Unii?