Jeden z najciekawszych polskich filozofów, prof. Ryszard Legutko, otrzymał nagrodę imienia węgierskiego bohatera narodowego Jánosa Hunyadyego z rąk Viktora Orbána. Wyróżnienie przyznaje od roku Fundacja na rzecz Obywatelskich Węgier za zasługi na rzecz wolności i chrześcijańskich wartości, nawet jeśli są w sprzeczności z „głównym nurtem europejskiej polityki”.
Czy powinno się przyjmować nagrody od Viktora Orbána
Gdyby prof. Legutko był wyłącznie filozofem, można by tylko wyrazić zaskoczenie, że postanowił abstrahować od całego kontekstu związanego z rolą Węgier w dzisiejszej sytuacji geopolitycznej. Ale jest on również politykiem, więc trudno się łudzić, że tego kontekstu nie rozumiał. Chociaż uczyłem się od Legutki filozofii, choć pierwsze kroki w działalności publicznej stawiałem z nim, uważam, że przyjęcie odznaczenia od Orbána, to – by zacytować de Talleyranda – gorzej niż zbrodnia, to błąd.
Czytaj więcej
Należy docenić olimpijską formę profesorów Ryszarda Legutki i Zdzisława Krasnodębskiego: na tegorocznych igrzyskach mogą nie mieć sobie równych w gimnastyce artystycznej. Bo jak inaczej wyjaśnić ich ekscytację byciem wyróżnionym przez Viktora Orbána?
I to z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze, w języku Węgier Orbána wszystko jest na odwrót. Nagrodę przyznawaną przez fundację obywatelskich Węgier wręcza więc premier, który konsekwentnie niszczy wolne media i niezależne od władzy społeczeństwo obywatelskie w swoim kraju. Po drugie zaś, swojego wystąpienia Orbán użył jako kolejnego pretekstu do ataku na demokrację liberalną, posługując się swoim konceptem demokracji nieliberalnej, którą od lat stara się budować na Węgrzech. W tej koncepcji liberalizm – tu Orbán pożycza od Legutki – jest podobny do komunizmu, lecz jeszcze bardziej niebezpieczny, bo to on stanowi zagrożenie dla wolności i wartości europejskich. – Suwereniści wysłali kiedyś komunistów na śmietnik historii i to samo zrobią z liberalizmem – miał powiedzieć podczas laudacji węgierski premier.
Największym zagrożeniem dla Europy jest dziś Putin, nie Unia Europejska
Kłopot w tym, że dziś największym zagrożeniem dla europejskich wartości, dla wolności oraz kultury chrześcijańskiej jest agresja Putina. Cały europejski ład może wkrótce runąć pod naporem rosyjskiej agresji – niezależnie od tego, czy to będzie wojna hybrydowa, czy też jego rakiety i czołgi. Tymczasem, słuchając Orbána i Legutki (sprawdziłem, w jego wystąpieniu ani razu nie pada słowo Rosja lub Putin), można było uznać, że jednak największym zagrożeniem dla Europy jest Bruksela.