Michał Szułdrzyński: Pułapka na opozycję

Stając się wiecznie oburzoną lożą komentatorską, tylko umacnia korzystny dla rządzących podział ról.

Publikacja: 07.11.2022 22:40

Nieustanne gawędy Jarosława Kaczyńskiego podczas jego objazdu po kraju są pozornie prezentem dla opo

Nieustanne gawędy Jarosława Kaczyńskiego podczas jego objazdu po kraju są pozornie prezentem dla opozycji

Foto: PAP/Tomasz Waszczuk

Nieustanne gawędy Jarosława Kaczyńskiego podczas jego objazdu po kraju są pozornie prezentem dla opozycji. Dostaje ona możliwość pokazania, jak anachroniczne są jego poglądy, jak oderwany od rzeczywistości i współczesności jest lider partii rządzącej. Ale może to być zatruty prezent: komentując każde absurdalne zdanie wypowiedziane przez Kaczyńskiego, opozycja zaczyna grać według jego zasad. To on umacnia się jako ten, który ustala reguły gry w naszej polityce, to on narzuca tematy, a opozycja jedynie na nie reaguje, komentuje.

Diabelska alternatywa

Wydaje się, że to spore ryzyko dla opozycji. Stając się wiecznie oburzoną lożą komentatorską, tylko umacnia korzystny dla PiS podział ról, w którym opozycja mówi wyłącznie o Kaczyńskim, za to on na spotkaniach z wyborcami opowiada o wszystkim – o tym, jak widzi problemy Polski i Polaków.

To iście diabelska pułapka, bo właściwie nie ma z niej dobrego wyjścia. Nie reagując na wystąpienia Kaczyńskiego, opozycja marnowałaby polityczne szanse, które on sam jej daje. Reagując, też robi źle, bo utrwala swoją reaktywność i pozwala prezesowi PiS pisać agendę polskiej polityki.

Zresztą opozycja musi się mierzyć również z pewnymi nadmiernymi oczekiwaniami ze strony komentatorów. Wciąż słychać pytania o program, o to, co chce zaproponować Polakom po wyborach. Ale przecież to złudzenie. Wyborcy doskonale wiedzą, czego spodziewać się po PiS czy po Platformie. Kaczyński może przedstawić program i go w ogóle nie zrealizować, a i tak nie zmieni to jego poparcia. Przecież wyborcy – i PiS, i opozycyjni – doskonale wiedzą, jaką będzie uprawiać politykę, mając w pamięci siedem ostatnich lat. Dokładnie tak samo jest z Tuskiem – z programem czy bez, przecież wyborcy opozycji doskonale wiedzą, jak będą wyglądały jego rządy.

Tyle że jakoś pisania programu nikt od PiS nie wymaga, ale narzekanie na brak programu opozycji wciąż tu i ówdzie słychać. Choć trzeba pamiętać, że czym innym jest wyborczy program, którego nikt nie czyta, a czym innym opowieść o Polsce, która trafia do ucha wyborcy i przekonuje go do tego, by jednak pójść zagłosować. W tym sensie kampania będzie bitwą na narracje, a nie na programy.

Innym dylematem stojącym przed opozycją – a wynikającym również z oczekiwań części komentatorów – jest kwestia wspólnej listy. Dobrze ten problem naświetla najnowszy sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej”. Przy 10 proc. poparcia dla Lewicy i Hołowni oraz 28 proc. dla PO nawet niezły wynik PiS – na poziomie niemal 34 proc. – daje opozycji przewagę w liczbie mandatów i to bez wspólnej listy wyborczej. Taki wynik więc minimalizuje presję na budowę jednego bloku, w którym poszłaby opozycja.

Bonus dla zwycięzcy

Ale równocześnie taki wspólny blok, dzięki ordynacji wyborczej i sposobie liczenia głosów, dałby jej być może większość umożliwiającą odrzucanie prezydenckiego weta, a to wszak będzie największym wyzwaniem dla ewentualnego rządu utworzonego przez Platformę, Lewicę, Hołownię czy PSL. W dodatku w sytuacji spadnięcia któregoś z graczy, np. PSL, pod próg wyborczy, największa pula „zmarnowanych” głosów bez wspólnej listy przeszłaby do PiS, zwiększając szansę Kaczyńskiego na uciułanie jakiejś większości.

Ale te poważne dyskusje i tak przerwie sam Kaczyński, wychodząc na mównicę w Nidzicy, Ełku czy Orzyszu, wrzucając do debaty jakąś kolejną absurdalną wypowiedź.

Nieustanne gawędy Jarosława Kaczyńskiego podczas jego objazdu po kraju są pozornie prezentem dla opozycji. Dostaje ona możliwość pokazania, jak anachroniczne są jego poglądy, jak oderwany od rzeczywistości i współczesności jest lider partii rządzącej. Ale może to być zatruty prezent: komentując każde absurdalne zdanie wypowiedziane przez Kaczyńskiego, opozycja zaczyna grać według jego zasad. To on umacnia się jako ten, który ustala reguły gry w naszej polityce, to on narzuca tematy, a opozycja jedynie na nie reaguje, komentuje.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: Donald Tusk w polityce migracyjnej idzie dużo dalej niż Jarosław Kaczyński
Materiał Promocyjny
Stabilność systemu e-commerce – Twój klucz do sukcesu
Analiza
Michał Kolanko: EFNI 2024. Pytania o strategię migracyjną Tuska
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Jak Tusk ograł opozycję w kwestii migracji
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Prezydent i premier zamienili się rolami. Na czym polega kopernikański przewrót Tuska
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Manowce polityki Polski wobec Ukrainy