Od kilku dni amerykański przyjaciel przysyła mi linki z tekstami o tajnych laboratoriach na Ukrainie, gdzie CIA tworzy broń biologiczną. Jest on oddanym i wiernym wyborcą Donalda Trumpa, który nadal wierzy, że prawicy skradziono prezydenturę. Mój przyjaciel przekonuje mnie, że potępia działania Rosji i rozumie obawy Polski, ale jego zdaniem Ukraina również jest skorumpowaną oligarchią, gdzie ciemne interesy robił syn Joe Bidena, Hunter. Zanim Rosja napadła na Ukrainę, wysyłał mi linki z wypowiedziami m.in. trumpowskiej senator z Arizony Wendy Rogers, która nazywała prezydenta Wołodymyra Zełenskiego marionetką Georga Sorosa i Clintonów. Bardzo szybko rosyjskie „informacje” o tym, że Hunter Biden finansował działania Pentagonu w biolaboratoriach na Ukrainie przyciągnęły jego uwagę. Skoro Joe Biden „ukradł” prezydenturę Trumpowi, a jego syn ma burzliwą przeszłość z narkotykami, alkoholem (to akurat jest prawdą) oraz niejasne powiązania z ukraińskimi oligarchami, to przecież informacja o laboratoriach nie musi być wcale fake newsem, nieprawdaż?