Od kilku dni rozmawiam na Skypie z moimi przyjaciółmi o inwazji Rosji na Ukrainę. Wszyscy okazują przerażenie oraz współczucie dla Ukraińców, wszyscy się martwią i boją, że dojdzie do eskalacji konfliktu zbrojnego, do wojny światowej, a piszę tu o przyjaciołach z Wenecji, Southampton, Frankfurtu nad Menem, Bremy, Warszawy, Olsztyna, Faro, Johannesburga, Santiago de Chile i San Francisco.
Od prawie dwóch lat mieszkam w hotelu Lindley we Frankfurcie, który stał się moim domem i miejscem pracy. Ten tekst piszę 5 marca. Jutro moi frankfurccy przyjaciele wrócą z Polski, przywożąc do naszego hotelu 30 Ukraińców, przede wszystkim kobiety i dzieci.