Jędrzej Bielecki: Putin daje nam członkostwo pierwszej klasy w NATO

Kreml pogwałcił na wszelkie sposoby zawarty w 1997 r. akt stanowiący NATO-Rosja. Mimo to Ameryka trzymała się jego zapisów. Teraz może się to zmienić.

Publikacja: 03.02.2022 18:25

Jędrzej Bielecki: Putin daje nam członkostwo pierwszej klasy w NATO

Foto: AFP

Zobowiązania, jakie sojusz podjął przed 25 laty, miały być ceną za zaniechanie przez Moskwę sprzeciwu wobec przyjęcia do NATO Polski, Czech i Węgier, a później i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. To była końcówka rządów Borysa Jelcyna i na Zachodzie jeszcze łudzono się, że możliwe jest wypracowanie z Rosją pokojowego modus vivendi, a nawet stworzenie warunków dla rozwoju rosyjskiej demokracji. Dlatego sojusz był nawet gotowy do utworzenia dwóch kategorii członkostwa i zapowiedział, że „w obecnych okolicznościach nie widzi potrzeby rozmieszczenia stałych, poważnych sił bojowych" na terenie państw mających dopiero przystąpić do paktu.

W minioną środę Biały Dom ogłosił co prawda wysłanie do Polski 1700 żołnierzy należących do 82. Dywizji Powietrzno-Desantowej, stacjonującej w Fort Bragg w Karolinie Północnej. Jednak, jak podkreślają wysokiej rangi zachodnie źródła dyplomatyczne, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita", ta odsiecz wciąż jest zgodna z zapisami aktu stanowiącego. Nie tylko dodatkowe siły miałyby się znaleźć nad Wisłą na zasadzie „rotacyjnej", ale ich przyjazd był ponoć przewidywany od dłuższego czasu i nie jest reakcją na agresywną postawę Moskwy.

Czytaj więcej

Groźba wojny na wschodzie otwiera przed Polską salony Europy

Tę logikę odnajdujemy zresztą w pismach, jakie z jednej strony NATO, a z drugiej Biały Dom przesłały do Moskwy w odpowiedzi na żądania postawione przez Władimira Putina i które zostały ujawnione przez hiszpański „El Pais". Czytamy w nich: „obecne siły NATO i USA są ograniczone, proporcjonalne i w pełni zgodne z zobowiązaniami podjętymi w akcie stanowiącym NATO-Rosja. Nadal powstrzymywaliśmy się od wprowadzenia »dodatkowych stałych, poważnych sił bojowych«, jak również umieszczenia pocisków jądrowych w krajach Europy Wschodniej. Amerykańskie siły w Europie stanowią zaś ledwie 1/4 ich stanu pod koniec zimnej wojny". Jednak Amerykanie ostrzegają: „dalsze wzmacniania rosyjskiej obecności wojskowej lub dalsze działania agresywne przeciwko Ukrainie zmuszą Stany Zjednoczone i ich sojuszników do wzmocnienia naszej obecności obronnej".

Nasze źródła dyplomatyczne tłumaczą: „jeśli okazałoby się, że siły zgromadzone przez Rosję u granic Ukrainy, w tym te na Białorusi przy granicy z Polską, pozostaną kolejne lata, NATO będzie musiało postawić pod znakiem zapytania swoją strategię". Zdaniem naszych rozmówców mogłoby to nawet prowadzić do uznania przez pakt, że podobnie jak Rosję, akt stanowiący i jego nie obowiązuje.

Dla Kremla byłaby to poważna porażka. Do tej pory bezustanne starania Polski, ale też państw bałtyckich o uwolnienia się NATO od umowy z Moskwą, w której redagowaniu kraje naszego regionu nie brały udziału, spotykały się stale z odmową. W czasie prezydentury Donalda Trumpa zakulisowe starania o zaniechania wzmocnienia obecności amerykańskiej obecności wojskowej prowadziły m.in. Niemcy. Mimo wielkiego rozgłosu, jaki ekipa PiS robiła wokół Fortu Trump, dziś Amerykanów jest w Polsce mniej niż za Baracka Obamy. A Litwa, Łotwa i Estonia są niemożliwe do obrony.

Zmiana tego podejścia wymagałaby zgody wszystkich 30 członków NATO. Tylko Putin jest w stanie taką jedność uzyskać. I jest tego blisko.

Zobowiązania, jakie sojusz podjął przed 25 laty, miały być ceną za zaniechanie przez Moskwę sprzeciwu wobec przyjęcia do NATO Polski, Czech i Węgier, a później i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. To była końcówka rządów Borysa Jelcyna i na Zachodzie jeszcze łudzono się, że możliwe jest wypracowanie z Rosją pokojowego modus vivendi, a nawet stworzenie warunków dla rozwoju rosyjskiej demokracji. Dlatego sojusz był nawet gotowy do utworzenia dwóch kategorii członkostwa i zapowiedział, że „w obecnych okolicznościach nie widzi potrzeby rozmieszczenia stałych, poważnych sił bojowych" na terenie państw mających dopiero przystąpić do paktu.

Pozostało 80% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Duda łączy Tuska z FSB, a Tusk mówi o Norymberdze, czyli Polski droga donikąd
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Polska nie ma już wyjścia – musi sprawę ludobójstwa na Wołyniu szybko załatwić
Opinie polityczno - społeczne
Władysław Kosiniak-Kamysz: Rozliczenia to nie wszystko
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Nie tylko armaty i czołgi. Propaganda Kremla również zabija
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zero jak kredyt 0 proc. Czy matematyka jest mocną stroną Donalda Tuska?
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki