Bastiony poprzedniej władzy pozostały więc zasadniczo nietknięte, chociaż ich działanie, a zwłaszcza kompetencje ich szefów, były przez zwycięską Platformę ostro krytykowane. Od początku wyglądało na to, że PO jest mniej anty-PiS-em, niż to deklarowała w kampanii wyborczej, a zwłaszcza w jej dramatycznej końcówce.
Antypisowscy wyborcy, którym Tusk zawdzięcza zwycięstwo, marudzili i utyskiwali, ale wdzięczność za wybawienie Polski od władzy braci Kaczyńskich, Ziobry, Fotygi, Gosiewskiego, Dorna, Wassermanna, Kurskiego, Giertycha i Leppera była tak ogromna, że mogli Platformie wybaczyć jeszcze więcej. Nikt się na przykład nie upominał o zmianę obowiązującej do dziś groźnej ustawy o zarządzaniu kryzysowym, która umożliwia premierowi wprowadzenie stanu wyjątkowego w dowolnym województwie pod praktycznie dowolnym pretekstem (np. z powodu „zerwania więzi społecznych” – cokolwiek to znaczy). Absurdy ustawy lustracyjnej, które oszczędził Trybunał Konstytucyjny, też pozostały nietknięte.
Mimo nadciągającego kryzysu, widma krachu budżetowego i ryzyka niewypłacalności ZUS nowa koalicja nie zdecydowała się na cofnięcie kosztujących kilkadziesiąt miliardów rocznie prezentów, które PiS zrobiło najbogatszym, znosząc trzeci (40-proc.) stopień skali podatkowej, likwidując podatek od spadków i darowizn oraz zmniejszając składkę rentową w ubezpieczeniach społecznych.
Ostrożność w likwidowaniu resztówek można było wyjaśnić na kilka sposobów. Po pierwsze nowy rząd chciał uniknąć zarzutu, że szuka taniego rewanżu i robi to samo co jego poprzednicy, czyli instrumentalizuje prawo, zmieniając ustawy tylko po to, by przejąć kontrolę nad obsadzonymi wcześniej instytucjami państwa. Po drugie Donald Tusk dopiero po wyborach zabrał się na dobre do przerabiania Platformy z populistycznej partii neoliberalno-neokonserwatywnego skrzydła obozu IV RP w partię nowoczesnego, liberalno-demokratycznego centrum. Zapewne obawiał się wziąć sobie zbyt wiele na głowę, a dobrze rozumiał, jak krótka jest jego partyjna ławka.
Autopromocja
Orzeł Innowacji
Ogłoszenie wyników już 5 czerwca. Zapisz się, aby wziąć udział w gali.
WEŹ UDZIAŁ
W każdym razie z pewnością doskonale rozumiał, że niezwykle trudno byłoby mu tak obsadzić TVP, Polskie Radio, IPN, CBA czy NBP, żeby uniknąć zmasowanej krytyki. Wreszcie poza wyborcami antypisowskimi Platformę poparli przecież jej starzy, przywiązani do IV RP zwolennicy wciąż przeżywający rozczarowanie tym, że nie doszło do stworzenia rządu PO – PiS. Tusk musiał więc uważać, by sieroty po PO – PiS nie odeszły do braci Kaczyńskich.
[srodtytul]Trupy wychodzą z szafy [/srodtytul]