III Rzeczypospolita jest sztucznym tworem zaplanowanym przez śp. gen. Czesława Kiszczaka (chapeau bas – to był majstersztyk!). Niemal w ostatniej chwili „poprawionym” w porozumieniu z Wielkim Wschodem Francji (to rządząca Francją – i nie tylko - lewicowa pseudo-masoneria) reprezentowanym przez śp. Bronisława Geremka i Adama Michnika. Nie wiem, czy ta „poprawka” była uzgodniona ze śp. gen. Wojciechem Jaruzelskim, który słabo orientował się w polityce, a już w ogóle w gospodarce. Na pewno wiedział o tym – i mi powiedział – śp. Mieczysław F. Rakowski. A możliwe, że sam gen. Kiszczak nie był zorientowany, w czym naprawdę bierze udział.
W każdym razie w Magdalence (przypominam: to gen. Kiszczak zapraszał imiennie „opozycję” do „Okrągłego Stołu” - więc proszę się nie dziwić, że ta „opozycja” składała się z agentów WSI i SB pod wodzą p. Lecha Wałęsy) ustalono: „Raz rządzimy my – raz wy; kto wygrywa wybory – bierze kasę; niezależnie od tego, kto wygra wybory, wchodzimy do Wspólnoty Europejskiej, budujemy euro-socjalizm, a Polacy niech myślą, że mają wybór”. Oczywiście zakładało to, że „kruk krukowi oka nie wykole”.
I to działało 30 lat. Dopiero deklaracja Jarosława Kaczyńskiego, że nie ma zamiaru władzy już nigdy oddać - wzbudziła święte oburzenie wtajemniczonych - i rozgłośne protesty naiwnych. Zabawne w tym jest to, że nie mogąc powołać się publicznie na złamanie porozumienia z Magdalenki opozycja krzyczy o „łamaniu demokracji” - podczas gdy to właśnie PiS stosuje demokrację i w imieniu większości łamie te (i inne) zasady.
Chyba śp. Alexis de Tocqueville napisał 170 lat temu, że „Demokracja przetrwa tak długo, jak długo politycy nie odkryją, że można przekupić wyborców ich własnymi pieniędzmi”. To dzieje się na całym świecie – i to dzieje się i w Polsce. Z tym, że gdzie indziej wynika to z natury demokracji – a u nas zostało zaimplementowane sztucznie, jako zasada ustroju; dlatego przybiera większe rozmiary.
Złem nie jest to, że Jarosław Kaczyński bierze z państwowego banku miliardową pożyczkę; złem jest to, że istnieją państwowe banki. Złem nie jest to, że Polska Grupa Zbrojeniowa źle wydawała pieniądze: złem jest to, że istnieje Polska Grupa Zbrojeniowa. Jeśli tylko firma jest państwowa, to od razu przestaje służyć społeczeństwu – zaczyna służyć kaście polityków i urzędników, czyli aparatowi państwa. Jest to nieuniknione. Dlatego politycy i ich dziennikarskie pieski starają się ugruntować w ludziach przekonanie, że gdy firma jest państwowa, to „należy do nas, do obywateli - nie do jakiegoś kapitalisty”.