Każdy przedsiębiorca objęty zakazami obowiązującymi od soboty 14 marca, aby przeżyć, powinien od razu otrzymać nieoprocentowaną pięcioletnią pożyczkę w wysokości przychodu ze sprzedaży za ostatnie trzy miesiące, pod warunkiem utrzymania dotychczasowego personelu i wznowienia działalności zaraz po ustaniu zakazów. Czekające nas ujemne stopy procentowe pozwalają na nieoprocentowywanie tych pożyczek, bez wyjątku do oddania w jednej pięcioletniej perspektywie, jednolity dla każdego przedsiębiorcy algorytm wsparcia jest etyczny w swojej prostocie.
W ten sposób nie utracimy też dorobku poprzednich lat, zachowując ciągłość doświadczeń polskich przedsiębiorców. Pracownicy patrzą im teraz w oczy, nie mając rezerw i żywiąc się z bieżącej pensji. Odpowiedzialność społeczna za nasze wspólne działanie w przyszłości, gdy pokonamy wszechogarniającą nas pandemię, wymaga błyskawicznego wdrożenia prostego rozwiązania dającego szansę naszym dzieciom na cieszenie się światem. Przedsiębiorcy w tym i jeszcze w przyszłym roku będą mieć na uwadze płynność, wynik finansowy zejdzie na dalszy plan.
To jak najprostsze narzędzie umożliwiające przetrwanie nam jako społeczeństwu rozprowadzą do swoich klientów bardzo sprawne polskie banki, które sprawdziły się przecież doskonale przy dystrybucji 500 plus. Unikamy konieczności podejmowania indywidualnych decyzji urzędniczych, stosu regulacji i niepotrzebnego marnowania środków na koszty nieefektywnej obsługi wsparcia dla przedsiębiorców przez nie-przedsiębiorców. Banki świetnie znają każdego przedsiębiorcę, po hurtowym otrzymaniu gotówki lub papierów skarbowych z BGK (nowelizacja budżetu państwa jest i tak przesądzona) sprawnie rozwiążą jakiekolwiek problemy techniczne. Przedsiębiorca złoży poprzez internet jednostronicowy wniosek do swojego banku, a ten bezzwłocznie go zweryfikuje bazując na już i tak posiadanych danych o kliencie i jego obrotach.
Czas, aby się sprawdzić, podać rękę krwioobiegowi naszej gospodarki, jakim są mali przedsiębiorcy, właśnie nadszedł. Większość z nich, to ludzie uczciwi, przerażeni swoją aktualną sytuacją i odpowiedzialnością za rodziny, swoje i swoich pracowników. Jeśli im pomożemy, to pomogą w ponownym rozkręceniu gospodarki. Jeśli pozwolimy im zbankrutować i umrzeć – w sensie cywilnym, to społecznie i ekonomicznie cofniemy się do połowy lat 80. ubiegłego wieku. Wybór jest oczywisty.