Jak pana firmy radzą sobie w dobie pandemii?
MICHAŁ SOŁOWOW: Jeszcze wiosną byłem pełen obaw, bo nikt nie wiedział, jak rozwinie się pandemia i jak długo potrwa lockdown. Przyznam, że pisałem wówczas dużo czarniejsze scenariusze niż te, które ostatecznie się zrealizowały. Paradoksalnie Covid nam pomógł. Przez to, że ludzie zamknęli się w domach i zaczęli rozglądać się wokół siebie, uznali, że warto poprawić swoje otoczenie. Zaczęli remontować łazienki, podłogi, generalnie wnętrza, i w ten sposób staliśmy się beneficjentami tej sytuacji. Większość moich firm ma wyprzedany towar i to mimo że przecież tymczasowo byliśmy zmuszeni do zamknięcia i produkcji, i sklepów. Cersanit, Barlinek, sklepy z wyposażeniem mieszkań Komfort, dyskontowe Nexterio czy Homla – wszędzie notujemy ponadprzeciętną sprzedaż, zdecydowanie lepszą niż przed rokiem. W większości moich biznesów jest więc zaskakująco dobrze. Najbardziej natomiast na skutek pandemii ucierpiał chemiczny Synthos, który działa w skali globalnej.