Wrogie przejęcie spółki polega na nabyciu znacznego pakietu jej akcji wbrew woli zarządu i wiodących dotychczas akcjonariuszy. Z kolei przyjazne przejęcie zazwyczaj ma na celu dokapitalizowanie spółki przez inwestora zewnętrznego przejmującego kontrolę w tej spółce za przyzwoleniem jej zarządu i głównych właścicieli.
– Na naszej giełdzie wreszcie coś prawdziwego zaczyna się dziać – powiedział jeden z maklerów, komentując próbę wrogiego przejęcia jubilerskiej spółki W. Kruk przez odzieżową firmę Vistula & Wólczanka. Czy jest to przyjazne czy wrogie przejęcie, to jak zwykle w takich przypadkach kwestia punktu widzenia. Ważne jest co innego. Być może nie da się takich transakcji w tym roku uniknąć i dobrze, bo pesymizm na rynku kapitałowym już sięgnął zenitu i ruch w interesie jest konieczny. Cóż, mimo pewnych wątpliwości w tym przypadku trzeba się zgodzić z sentencją Gordona Gekko, bohatera filmu Olivera Stone'a "Wall Street": "To wolny rynek. I jesteś jego częścią. Zawsze jak są wątpliwości co do sensu jakiejś transakcji, chodzi o pieniądze".
Skomentuj na blog.rp.pl