Ograniczona suwerenność energetyczna Polski

Produkcja energii – obok systemu bankowego najważniejszy czynnik rozwoju gospodarczego – w Polsce opiera się na imporcie ropy (ponad 90 proc. zapotrzebowania) i gazu ziemnego (ok. 60 proc.) oraz produkcji energii elektrycznej w głównej mierze z węgla kamiennego lub brunatnego.

Publikacja: 08.05.2009 06:46

Na zainstalowaną ogólną moc elektrowni, ok. 34,4 gigawata, prawie 90 proc. pochodzi z zawodowych elektrowni opalanych jednym z wymienionych rodzajów węgla. Pozostała moc to różne elektrownie wodne, elektrociepłownie i w bardzo, niestety, niewielkim stopniu elektrownie wiatrowe.

Przy zainstalowanej mocy 34,4 GW tzw. moc dyspozycyjna wynosi 30,4 GW (koniec 2005 r.). Szczytowe zapotrzebowanie na moc ocenia się na 23 – 25 GW, rezerwy operacyjne na 2,5 – 4 GW. Wskazuje to na wykorzystanie praktycznie w pełni istniejących zasobów. Saldo importu/eksportu oceniane jest na 2 GW.

Polski system energetyczny (energii elektrycznej) ma niewielkie możliwości przesyłowe, w szczególności do Czech i na Słowację, gdzie są czynne linie wysokiego napięcia

400 kV (oprócz jednej lokalnej linii 220 kV), do Niemiec (dwie linie 400 kV i jedna 220 kV) oraz kabel 450 kV do Szwecji. Połączeń z sąsiadami na Wschodzie praktycznie brak oprócz dwóch lokalnych linii 220 kV z Białorusią.

Przedstawiony stopień integracji Polski z resztą UE jest dalece niewystarczający z powodu: 1. niewielkich ilości energii, jaką istniejące połączenia są w stanie zapewnić, 2. dużego zapotrzebowania na dodatkowe moce związane z niezbędną modernizacją bazy wytwórczej w Polsce, a co za tym idzie, czasowym wyłączaniem istniejących mocy, oraz 3. zagwarantowania użytkownikom energii elektrycznej w Polsce dostępu do niej po konkurencyjnych cenach.

Analiza bilansu energetycznego kraju jasno wskazuje, iż potężne lobby górnicze forsuje oparcie tego bilansu głównie na zasobach węgla, a lobby elektryczne nie jest zainteresowane rozbudowaniem sieci połączeń z krajami sąsiednimi, wykorzystując monopolistyczną pozycję do dyktatu cenowego, czego mieliśmy najlepszy przykład w ostatnich miesiącach.

Ta sytuacja wymaga zdecydowanej reakcji rządu (Bruksela niewątpliwie wesprze te działania), aby po pierwsze maksymalnie zdywersyfikować źródła dostaw energii, a po drugie poprzez już wprowadzone częściowe uwolnienie cen energii umożliwić krajowym użytkownikom kupno jej po konkurencyjnych cenach, w tym z importu. Działania te niewątpliwie pomogłyby gospodarce w kryzysowej sytuacji.

Na zainstalowaną ogólną moc elektrowni, ok. 34,4 gigawata, prawie 90 proc. pochodzi z zawodowych elektrowni opalanych jednym z wymienionych rodzajów węgla. Pozostała moc to różne elektrownie wodne, elektrociepłownie i w bardzo, niestety, niewielkim stopniu elektrownie wiatrowe.

Przy zainstalowanej mocy 34,4 GW tzw. moc dyspozycyjna wynosi 30,4 GW (koniec 2005 r.). Szczytowe zapotrzebowanie na moc ocenia się na 23 – 25 GW, rezerwy operacyjne na 2,5 – 4 GW. Wskazuje to na wykorzystanie praktycznie w pełni istniejących zasobów. Saldo importu/eksportu oceniane jest na 2 GW.

Opinie Ekonomiczne
Umowa koalicyjna w Niemczech to pomostowy kontrakt społeczny
Opinie Ekonomiczne
Donald Tusk kontra globalizacja – kampanijny chwyt czy nowy kierunek?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Arak: Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Repolonizacja, czyli reupartyjnienie gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Tusku, nie ścigaj się z Trumpem