[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/10/16/lukasz-rucinski-unia-patrzy-nam-na-rece/]Skomentuj na blogu[/link][/b]

Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zaczęła wypłaty, nie posiadając specjalnych lotniczych map gruntów – jedynej akceptowanej przez Brukselę podstawy do podziału pieniędzy. Zapewne zdecydowało o tym polskie „jakoś tam będzie”, możliwe jednak, że urzędnicy przy okazji kierowali się interesem państwa i dobrymi intencjami. Nie będąc do tego przygotowani, prowadzili wypłaty, by nie wywołać na wsi fali eurosceptycyzmu i niezadowolenia z rządu.

Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia także w tym roku. Bruksela wykryła, że wypłacając firmom dotacje, urzędnicy niezbyt dokładnie sprawdzali spełnienie tzw. kryterium zachęty. Oczywiście instytucje wypłacające pomoc kierowały się najlepszymi intencjami. Chodziło o to, by jak najszybciej fundusze trafiły do gospodarki i pomogły przetrwać kryzys. Cóż z tego, skoro w formularzach raportów przesyłanych do Brukseli brakuje rubryki „dobre chęci”. Szczęśliwie, tym razem chyba uda się przekonać Komisję Europejską, by nie kazała odbierać firmom ok. pół miliarda przyznanych dotacji.

Oba przykłady pokazują, że Unia wcale nie daje nam pieniędzy. Ona tylko pozwala nam je wydać i bardzo interesuje się, jak to robimy, bo chce za ich pomocą zrealizować swoje cele. To może być nowość dla polskich urzędników, lepiej jednak, by zrozumieli tę zasadę jak najszybciej.