Martin Blessing: bankowiec z przypadku

Martin Blessing. Prezes Commerzbanku wcale nie chciał pracować w banku. Ale gdy pojawiła się okazja, nie odmówił

Publikacja: 07.04.2011 03:15

Martin Blessing pochodzi z rodziny, dla której praca w bankowości to tradycja

Martin Blessing pochodzi z rodziny, dla której praca w bankowości to tradycja

Foto: AFP

Pochodzi z rodziny niemieckich bankierów. Jego dziadek Karl był prezesem Bundesbanku w latach 1958 – 1969. Ojciec Werner – członkiem rady Deutsche Banku. Ale  długo się wydawało, że Martin będzie pierwszym, który wyłamie się z rodzinnej tradycji. Okazało się, że życie potoczyło się zupełnie inaczej.

Studiował zarządzanie biznesem na uniwersytecie we Frankfurcie i w St. Gallen. MBA zrobił na University of Chicago. Ale już praktyki odbył w Dresdner Banku, tyle że do pierwszej pracy poszedł do McKinseya.

Na studiach poznał Dorothy Wieandt, córkę Paula Wieandta, byłego prezesa Bank of Collectivism, która została jego żoną. Dzisiaj bank ten jest częścią Goldmana Sachsa, a Martin Blessing ma z Dorothy Blessing z domu Wieandt troje dzieci. Jego szwagier Alex jest prezesem Hypo Real Estate, który został znacjonalizowany podczas kryzysu w roku 2008.

Droga Blessinga do bankowości wiodła przez lata pracy w konsultingu i dopiero w roku 1997 zdecydował się na pracę w Dresdner Banku na stanowisku szefa detalu. Trzy lata później był już prezesem Advance Bank, dziś już nieistniejącego banku internetowego. Do zarządu Commerzbanku wszedł w 2001 roku, a do objęcia tego stanowiska skłonił go wiceprezes Klaus-Peter Mueller, który chciał przełamać układy panujące w tej instytucji.

Swoje urzędowanie zaczął od całkowitej restrukturyzacji bankowości detalicznej i odniósł tam niekwestionowane sukcesy. Zostały docenione do tego stopnia, że wkrótce stał się prezesem całego banku. W sierpniu 2008 r. zdobył się na kontrowersyjną decyzję przejęcia za 10 mld euro Dresdner Banku. Za ten zakup zapłacił akcjami Commerzu, transakcja została zakończona w 2009 roku. Dzisiaj połączona grupa ma 1200 oddziałów i zatrudnia 10 tys. pracowników. Tłumacząc  sens tej  fuzji, Blessing zapowiadał, że połączona grupa bankowa będzie bliżej klientów niż jakikolwiek inny niemiecki bank. Głównym celem jest jednak wypracowanie pozycji lidera w finansowaniu eksportu i w udzielaniu kredytów firmom małym i średnim. Połączenie nie było łatwe. – To nie będzie jak rodzinny niedzielny spacer, raczej jak wyczerpująca wspinaczka, ale posiadamy całe niezbędne wyposażenie  – tłumaczył.

Fuzja wiązała się z cięciem zatrudnienia, bo wiele stanowisk się pokrywało. Potem się okazało, że niektóre działy nie były w stanie ze sobą współpracować, ostatecznie Commerzbank wycofał się m.in. z doradztwa przy fuzjach i przejęciach. Mimo tej transakcji Commerz przeszedł bez większych kłopotów przez kryzys. Zdaniem analityków jest dzisiaj silniejszy niż przed jego wybuchem i zawdzięcza to właśnie Blessingowi.

Opinie Ekonomiczne
Marek Góra: Nieuchronność dłuższej aktywności zawodowej
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Fałszywy ton nacjonalizmu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Apel do kandydatów na urząd prezydenta
Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Czas na powojenne scenariusze dla Ukraińców
Opinie Ekonomiczne
Umowa koalicyjna w Niemczech to pomostowy kontrakt społeczny