Paweł Śliwa: Nie dopuszczamy możliwości zamknięcia kopalni Turów

Wierzymy, że znajdą się środki na sprawiedliwą transformację kompleksów Bełchatów i Turów – zapewnia Paweł Śliwa, wiceprezes Polskiej Grupy Energetycznej.

Aktualizacja: 04.07.2021 21:11 Publikacja: 04.07.2021 21:00

Paweł Śliwa: Nie dopuszczamy możliwości zamknięcia kopalni Turów

Foto: Bloomberg

Trwają polsko-czeskie rozmowy o przyszłości kopalni Turów. Czesi alarmują, że odkrywka stanowi zagrożenie dla wód na ich terenach przygranicznych. Mają rację?

Kopalnia Turów prowadzi działalność na podstawie ważnych ostatecznych decyzji administracyjnych. Wbrew stanowisku strony czeskiej oddziaływanie kopalni na tereny przygraniczne nie wywołuje szkody w środowisku, co zostało potwierdzone w przygotowanym raporcie dotyczącym oddziaływania na środowisko, który był konieczny do uzyskania odpowiednich zgód administracjach po stronie PGE. Brak jest obiektywnych dowodów na to, że kopalnia wywołuje szkody w rozumieniu przepisów zarówno prawa polskiego, jak i wspólnotowego. Od 2015 r. prowadzimy aktywny dialog ze stroną czeską. Przed uzyskaniem koncesji został nawet podpisany protokół transgraniczny. Stąd nasze zdziwienie zaistniałą sytuacją.

Ale chyba nie chce pan powiedzieć, że tak duża odkrywka nie szkodzi środowisku?

Nie powoduje szkód w rozumieniu prawa górniczego i prawa ochrony środowiska. Oczywiście kopalnia oddziałuje na stronę polską, czeską i niemiecką, co wynika z jej usytuowania w Worku Turoszowskim, a więc bezpośrednio przy granicy z tymi państwami. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że jest to jeden z najmniejszych kompleksów wydobywczych, jakie znajdują się w rejonie żytawskim, a swoje kopalnie mają tam i Czesi, i Niemcy.

Widzi pan ryzyko, że będziecie musieli zamknąć kompleks Turów?

Nie dopuszczamy takiej możliwości. Odpowiada on za wytwarzanie do 7 proc. krajowej energii elektrycznej i zasila w prąd 3,4 mln gospodarstw domowych. Wyłączenia takich mocy nie wytrzymałby polski system energetyczny.

PGE zakłada eksploatację węgla brunatnego w rejonie Bogatyni do 2044 r., a w Bełchatowie do 2036 r. Czy to jest w ogóle realne?

Wierzę, że tak. To jest odpowiedni okres na sprawiedliwą transformację i przejście z energetyki konwencjonalnej na odnawialne źródła energii. Już dzisiaj mamy przygotowane plany dla tych kompleksów, w których jasno pokazujemy kierunek zmian w stronę zielonych inwestycji. W Bełchatowie np. planujemy budowę farm wiatrowych, słonecznych i magazynów energii, a także rozwijamy Centrum Rozwoju Kompetencji, by nasi pracownicy mogli zmienić swoje kwalifikacje. Bardzo mocno się w to angażujemy i wierzymy, że terminy działania kompleksów zostaną zachowane.

A czy nie zablokuje to środków unijnych dla tych regionów?

Wierzymy, że znajdą się środki na sprawiedliwą transformację tych dwóch kompleksów. Pokazujemy konkretne plany inwestycyjne. Jest to z naszej strony istotna deklaracja, którą unijni urzędnicy powinni wziąć pod uwagę.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy Europa może być znów wielka?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Donald Trump rąbie siekierą, Europa odpowiada skalpelem
Opinie Ekonomiczne
Bjørn Lomborg: Skąd wziąć pieniądze na obronę Europy
Opinie Ekonomiczne
Profesor Sławiński: Stablecoins to kolejna odsłona demokratyzacji spekulacji
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Czarny łabędź w Białym Domu, krew na Wall Street
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń