Rz: 24-procentowy wzrost sprzedaży w I półroczu, nowe modele i poprawa prognoz zakładająca, że w tym roku sprzedacie w Europie 170 tys. aut. Jak to możliwe? Jeff Guyton:
Bo Mazda działa inaczej niż konkurencja. Na rynku japońskim jesteśmy postrzegani jako buntownik, firma, która w przeszłości odmówiła fuzji z którąś z potęg motoryzacyjnych. Przełomem okazała się nasza technologia Skyactive. Nasi ludzie położyli przed sobą pustą kartkę. Projektowali nowy napęd, nowe zawieszenie... Wszystko miało być nowe. Do tego jeszcze mniejsza waga, ale nadwozie równie wytrzymałe jak w poprzednich modelach i koszt niższy o 70 proc. w porównaniu z poprzednią generacją naszych aut. Większość producentów, kiedy chce zmniejszyć wagę auta, zastępuje stal aluminium bądź włóknem węglowym. To zmniejsza wagę, ale kosztuje fortunę. My inteligentnie wykorzystujemy stal. CX5 był pierwszym autem nowej generacji. I udało się, CX5 zdobył w Europie 5 proc. w swoim segmencie. A nasz zysk na każdym sprzedanym aucie wzrósł o tysiąc euro. Tę technologię wykorzystaliśmy w Mazdzie6 i Mazdzie3. Teraz przyszedł czas na model Mazda2. A sama technologia SkyActiv ma jeszcze spore rezerwy, jest bardziej ekonomiczna niż konkurencyjne.
Nawet przy 170 tys. aut dilerzy Mazdy sprzedają średnio niewiele ponad 100 aut rocznie. Czy z tego da się wyżyć?
Tak, ponieważ mają niesłychanie niskie koszty, więc są atrakcyjnymi klientami dla banków. Wymogi, jakie stawiamy dilerom, są realistyczne, nasz model biznesu zdecydowane różni się zaś np. od Audi. Bankier, oceniając biznes Audi, zastanawia się: na co będę mógł wykorzystać budynek, jeśli Audi go opuści. W naszym przypadku nie ma takich dylematów, bo można w nim otworzyć salon jakiejkolwiek innej marki, punkt sprzedaży artykułów AGD czy supermarket. Dla bankierów, których celem nadrzędnym jest zmniejszanie ryzyka, to mocny argument. Ale w Mazdzie pilnujemy, żeby diler zarabiał pieniądze, a zwrot jego inwestycji jest wręcz krytyczny. Nie sprzeciwiamy się chociażby, aby równolegle prowadził sprzedaż aut konkurencji.
Chcemy także, aby w ciągu najbliższych dwóch lat wszystkie punkty dilerskie Mazdy wyglądały jednakowo. Te zmiany będą kosztowały naszych dilerów po ok. 50 tys. euro, może trochę mniej. I zrobimy wszystko, aby te pieniądze zwróciły się im jak najszybciej. A jeśli komuś się nie uda, to mamy odłożone 1,5 mld euro na gwarancje bankowe.