Bogusław Chrabota: Złote karty Trumpa

Donald Trump otwiera na oścież bramy Ameryki dla złodziei, byłych agentów, ludzi oskarżanych o korupcję i przestępstwa na całym świecie. I naraża w ten sposób amerykańskie bezpieczeństwo narodowe.

Publikacja: 26.02.2025 13:37

Bogusław Chrabota: Złote karty Trumpa

Foto: AFP

„To bardzo mili ludzie” – powiedział Donald Trump o rosyjskich oligarchach przy okazji promowania nowego programu imigracyjnego do USA: „złotych” kart dla milionerów. Program ma zastąpić dotychczasową politykę wizową dla bogaczy i zredukować warunki legalizowania pobytu za oceanem do wpłaty 5 mln dol. Skąd pochodzą te pieniądze, z jakich źródeł, to w gruncie rzeczy nie jest istotne, bo w przypadku najpaskudniejszych kleptokracji – a taką jest Rosja – wszystkie pieniądze są legalne, jeśli mają kremlowską pieczątkę. A o taką nie jest trudno, choćby jedynym źródełkiem finansowania fortun było przystawianie bliźnim do czoła lufy pistoletu. „Mili ludzie” – mówi Donald Trump. Jeśli jest to dowcip, to raczej słaby. Jeśli zaś prezydent USA powiedział te słowa na poważnie, świadczy to głównie o jego kontaktach.

Czytaj więcej

Donald Trump gotów na przyjęcie w USA rosyjskich oligarchów. Za 5 mln dolarów od osoby

Kim są rosyjscy oligarchowie?

I o dobrym samopoczuciu w otoczeniu byłych bandziorów, oficerów KGB, kolegów Putina od „brudnej roboty”, złodziei, „worów w zakonie” czy speców od prania brudnych pieniędzy. Bo to główne „specjalizacje”, które dawały przepustkę w kręgi rosyjskiej, a ściślej mówiąc – kremlowskiej oligarchii. Ci „mili ludzie” uwielbiają mieć kilka paszportów, lądować bez problemów prywatnymi samolotami na wszystkich kontynentach i obracać skradzionymi pieniędzmi w międzynarodowych operacjach. Korzystają oczywiście na tym skorumpowani despoci, albo całe systemy finansowe. Najlepszym przykładem jest europejski Cypr, który prowadził politykę „złotej” wizy przez niemal dekadę.

Ci „mili ludzie” uwielbiają mieć kilka paszportów, lądować bez problemów prywatnymi samolotami na wszystkich kontynentach i obracać ukradzionymi pieniędzmi w międzynarodowych operacjach

Czego nas nauczył program złotej wizy na Cypr?

Zainicjowany w 2013 roku program „paszport za gotówkę”, mimo iż przyniósł Nikozji 7 mld euro, został zawieszony w 2020 r. wskutek masowego potwierdzania fałszywych deklaracji, kryminalnej przeszłości nabywców czy niespełnienia wymogów naturalizacji. W listopadzie zeszłego roku cypryjska prasa informowała, że rząd zdecydował o cofnięciu kolejnych 77 „złotych” paszportów. Większość należała do obywateli Rosji.

Byli między nimi oligarcha Aleksiej Kuzmiczew, baron metalurgiczny Oleg Deripaska, były śledczy FSB Siergiej Kowbasyuk i ukraiński miliarder Ihor Kołomojski, który został aresztowany w Kijowie pod zarzutem oszustwa i prania pieniędzy. Także zbiegły malezyjski biznesmen i finansista Jho Low.

To właśnie ci „mili ludzie” zostaną teraz klientami programu „złotej karty” Trumpa. I pewnie już zacierają z radości ręce, bo program ma wejść w życie za dwa tygodnie. Wypadałoby po raz kolejny załamać w geście beznadziei ręce. Czy D.J. Trump nie rozumie, że wpuszczając tych ludzi do USA otwiera na oścież bramy Ameryki dla międzynarodowych struktur przestępczych, które za nimi się ciągną? Wzmacnia lokalne mafie, schlebia międzynarodowej korupcji, a przede wszystkim wystawia na szwank bezpieczeństwo narodowe? A może rozumie, tylko pazerność jest większa?

Bo cóż to za zastrzyk dla amerykańskiego budżetu tych kilka miliardów dolarów, skoro straty związane z zorganizowaną przestępczością mogą być większe. Przykład Cypru niczego nie uczy?

Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Opinie Ekonomiczne
RPP tnie stopy. Adam Glapiński ruszył z pomocą Karolowi Nawrockiemu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Nie należało ciąć stóp przed wyborami
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku