Szybki rozwój Polski po 1989 r. spowodowany był w dużej mierze dwoma czynnikami: integracją ze światem zachodnim i idącą za nią transformacją gospodarczą oraz dobrze wykształconymi, głodnymi sukcesów i lepszego życia obywatelami. Każdy z tych czynników powoli wygasa. Zbliżenie się poziomem rozwoju do państw zachodnich (PKB na osobę na poziomie 70 proc. niemieckiego czy 80 proc.) czyni nas zbyt drogimi podwykonawcami prostych procesów – ta ścieżka nie będzie już prowadzić do dalszego rozwoju.
Czas na modernizację i szarpnięcie cuglami gospodarki. Za 20 lat będzie już za późno
Demografia bardzo szybko staje się naszą piętą achillesową. Jak przewiduje GUS, utrzymując wskaźnik urodzeń na obecnym poziomie (1,2), w 2060 r. będzie nas już tylko 26,7 mln, z czego tylko 13,3 mln obywateli w wieku produkcyjnym (obecnie 22 mln) i aż 9 mln w poprodukcyjnym (7,3 mln obecnie). Co zrobić, aby polski złoty wiek – jak nazywa go ekonomista Marcin Piątkowski – nie zamienił się w kolejne stracone pokolenia?
Czytaj więcej
Nie zgadzam się z tymi, którzy uważają, że możemy sobie spokojnie ten Zachód po cichu doganiać. Teraz albo nigdy: to jest ten moment, żeby przycisnąć pedał gazu - mówi Marcin Piątkowski, ekonomista.
Zegar nieubłaganie tyka. Nie ma już czasu udawać, że problemu nie ma. Młodszej struktury demograficznej mieć już nie będziemy, rosnąć będzie też liczba osób w wieku poprodukcyjnym. Tak naprawdę tylko w ciągu najbliższej dekady możliwa będzie modernizacja i szarpnięcie cuglami gospodarki. Za 20 lat będzie już za późno – zdolności państwa do pokrywania kosztów inwestycji ulegną zmniejszeniu, dusząc się pod wpływem bieżącego finansowania emerytur, służby zdrowia i polityk senioralnych.
Pierwszy kierunek jest oczywisty: transformacja energetyczna
Zwłaszcza że obecna sytuacja fiskalna umożliwia realizację ambitnych celów. Dług publiczny na poziomie tylko 46 proc. PKB (przy średniej dla strefy euro 91 proc.), niskie koszty utrzymania zadłużenia (1,7 proc. PKB), prognozowane spadki stóp procentowych i generalne wysokie zaufanie do Polski tworzą warunki do finansowania inwestycji. Obserwując debatę publiczną ostatnich miesięcy, można odnieść także wrażenie, że w Polsce istnieje duże społeczne oczekiwanie modernizacji, czego symbolem jest debata wokół CPK.