Najpierw dostałem opiernicz za to, że po raz kolejny to ona musiała w wywiadówce uczestniczyć, następnie dowiedziałem się, że przez pięć minut były omawiane oceny, a przez kolejne dwie godziny wychowawczyni wspólnie z rodzicami zastanawiała się, czy tuja może służyć w tym roku za klasową choinkę.
Niestety instytucje państwowe, a w szczególności oświatowe w poważaniu mają wszelkie sposoby poprawiania efektywności i optymalizacji wydajności pracy. Z drugiej strony, nie ma się co dziwić - w końcu szkoła to nie firma.
Zastanawialiście się jednak kiedyś, co by było gdyby taka szkoła była firmą? Zastosujmy na chwilę taką analogię. W naszej „firmie” prezesem zostawałby najbardziej doświadczony i wystarczająco wyedukowany z pracowników. Etatowcy mieliby niską motywację do pracy a rotacja wśród nowozatrudnionych talentów, byłaby bardzo wysoka. Wśród doświadczonych pracowników realizacja powierzonych zadań opierałaby się wyłącznie na wykonywaniu koniecznych minimów. Spotkania z akcjonariuszami ciągnęłyby się godzinami tylko po to, żeby omawiać mało istotne kwestie. Każdy w firmie i tak wiedziałby, że niezależnie od tego co zrobi, klient i tak przyjdzie. Co więcej, powinien być wdzięczny, że w ogóle będzie obsłużony. Kojarzycie skądś ten model?
Dokładnie tak działają biznesy, które są w swojej branży monopolistami. Znam wiele firm o takim nastawieniu na rodzimym, ale i zagranicznym rynku. Co najlepsze, to nie są wcale firmy małe. Brak chęci do rozwoju i usprawniania procesów - bo po co? Brak chęci udoskonalania oferty produktowej - przecież klient i tak kupi, bo nie ma wyboru.
Brak konkurencji rozleniwia do tego stopnia, że kiedy w końcu taki konkurent na rynku się pojawia, firma jest już tak bezwładna decyzyjnie, że nie jest w stanie poradzić sobie na rynku i kończy jak tłuściutki ptak dodo nieświadomy nadciągającej zguby. Przykłady? Pamięta ktoś jeszcze Kodaka? A potęgę Nokii, która w szczytowym momencie wyceniana była na 350 mln USD, a która finalnie została sprzedana do Microsoft za 2% tej ceny. Sieć amerykańskich wypożyczalni Blockbuster wykończona przez Netflixa? A może coś z naszego podwórka: Elektrim, Próchnik, Fota, Polkolor. Te nazwy można mnożyć.