Dla wielu osób przyzwyczajonych do optymistycznych zapewnień rządu o dobrym stanie gospodarki zimnym prysznicem okazał się komunikat Głównego Urzędu Statystycznego pokazujący szybki szacunek zmiany PKB w drugim kwartale br. W skali roku PKB zmalał o 0,5 proc., a w stosunku do pierwszego kwartału aż o 3,7 proc. Drugi z tych wskaźników uplasował naszą gospodarkę na ostatnim miejscu w Unii Europejskiej.
Jak uniknąć sezonowości
Stosowanie dwóch różnych miar zmian PKB ma uzasadnienie w sezonowości rozwoju gospodarki, a ściślej w sezonowości produkcji wynikającej z czterech pór roku. Przykładowo, rolnicy zbierają swoje najważniejsze plony latem, a budowlańcy mniej pracują zimą.
Naturalnym i najprostszym sposobem unikania sezonowości jest porównywanie tych samych kwartałów w dwóch kolejnych latach. Dla uniknięcia wpływu inflacji na tempo wzrostu wartości dodanej stosuje się tu ceny stałe poprzedniego roku.
Bezpośrednie porównanie wartości PKB do poprzedniego kwartału byłoby w takim stopniu obciążone wpływem sezonowości, że nie miałoby żadnego sensu. Aby wyeliminować sezonowość, stosuje się metody ekonometryczne. Ponadto, obie porównywane wartości PKB przeliczane są na ceny stałe tzw. roku odniesienia, którym aktualnie jest 2015 r.
Wadą nie do uniknięcia takiej metody postępowania są pojawiające się sporadycznie zmiany niektórych poprzednio podanych kwartalnych temp wzrostu po dodaniu kolejnej obserwacji. Zmiany takie są najczęściej rzędu 0,1 pkt proc.